Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Tusk znów oskarża PiS o putinizm. OBNAŻAMY jego hipokryzję. Pora coś mu przypomnieć!

Premier Morawiecki bierze udział w szczycie unijnych przywódców w Brukseli. Szefowie państw i rządów rozmawiają m.in. o wzroście cen energii, kwestiach związanych z praworządnością i handlem. Z tej okazji zaktywizował się także Donald Tusk, który postanowił prześledzić kalendarz spotkań szefa polskiego rządu. Nie spodobało mu się, że Morawiecki spotkał się z kandydatką na prezydenta Francji Marine Le Pen. Tusk wykorzystał okazję do oskarżenia Zjednoczonej Prawicy o… putinizm. Robi tak nie po raz pierwszy. Tymczasem w roku 2013 r., gdy rząd Platformy Obywatelskiej i PSL był pewien dalszych wieloletnich rządów, politycy PO tak ochoczo spoglądali na Kreml, że wiązali z nim długoterminowo przyszłość Polski. Efektem tych planów był zapomniany już dziś dokument „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” - deklaracja podpisana przez szefów MSZ Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa.

fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Szef polskiego rządu w piątek w Brukseli spotkał się z szefową francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, która kandyduje w zbliżających się wyborach na prezydenta Francji. Ostatnie sondaże dają jej 17-18 proc, podczas gdy urzędujący prezydent Emmanuel Macron może liczyć na 24-27 proc.

Spotkanie dotyczyło współpracy pomiędzy różnymi środowiskami politycznymi w Parlamencie Europejskim, określonej w deklaracji z lipca br. Polski premier spotyka się z wieloma środowiskami politycznymi w Europie.
- powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.

Sama Le Pen przyznaje, że rozmowa dotyczyła w szczególności „niedopuszczalnego szantażu, jaki KE stosuje wobec Polski”.

Dla Donalda Tuska było to jednak chyba zbyt wiele… Zamieścił bowiem na swoim twitterowymn profilu aż dwa wpisy na temat spotkania premiera Morawieckiego.

„Moi wczorajsi rozmówcy: przewodnicząca Komisji oraz przywódcy Austrii, Chorwacji, Irlandii, Grecji, Niemiec, Słowenii, Słowacji bardzo przejęci dylematem, jak zatrzymać Polskę w Unii, jak ochronić praworządność i równocześnie odblokować środki. PiS stał się problemem całej UE. […] W tym czasie premier Morawiecki spotyka się w Brukseli z proputinowską i eurosceptyczną liderką skrajnej prawicy Marine le Pen”.
- napisał Tusk.

Na wzmożoną aktywność Tuska na Twitterze zareagował Samuel Pereira, który zaledwie jednym wpisem skompromitował całą misternie tkaną narrację Donalda Tuska. Zwrócił bowiem uwagę na dość napięty grafik premiera Morawieckiego przed szczytem V4. Przypomniał, że szef polskiego rządu przed rozpoczęciem unijnego szczytu odbył w czwartek w Brukseli trzy spotkania bilateralne – z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem.

Tusk jak zdarta płyta

Warto zwrócić uwagę, że Donald Tusk wyciąga „proputinowską kartę” nie po raz pierwszy. Poprzednio tymi samymi argumentami atakował Mateusza Morawieckiego za organizowanie w Budapeszcie z Viktorem Orbanem i Matteo Salvinim – jak to ujął „proputinowskiego bloku politycznego”. 

Temat najwyraźniej jest dla Tuska mocno drażliwy, zwłaszcza w kontekście planów z 2013 r., gdy rząd Platformy Obywatelskiej i PSL był pewien dalszych wieloletnich rządów, a politycy PO tak ochoczo spoglądali na Kreml, że wiązali z nim długoterminowo przyszłość Polski. Efektem tych planów był zapomniany już dziś dokument „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” - deklaracja podpisana przez szefów MSZ Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa.

Tajemnica „Programu 2020”. O czym próbuje zapomnieć ,Tusk?

Program 2020” sporządzono i podpisano w Warszawie 19 grudnia 2013 r. podczas posiedzenia Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej „z udziałem ekspertów właściwych resortów obu krajów”. 

Jest to pierwszy tego typu dokument i myślę, że pozwoli nam on osiągnąć jeszcze lepsze wyniki w naszej wspólnej działalności, by nadać nową jakość naszym relacjom, między naszymi narodami, krajami, społeczeństwami, które uważamy za przyjazne.
- mówił po zatwierdzeniu deklaracji minister Ławrow na wspólnej z Sikorskim konferencji prasowej.

Jak w perspektywie roku 2020 zaplanowano stosunki Polska-Rosja? Z agresywnym państwem, które napadło i okupuje Gruzję - do tego paraliżującym śledztwo smoleńskie - relacje miały kwitnąć.

Równie intensywnie miała wyglądać do 2020 r. współpraca ekonomiczna obu państw. W dokumencie znalazło się np. zaskakujące stwierdzenie o „wspólnej produkcji w oparciu o nowoczesne technologie”. Tusk i Sikorski chcieli też zafundować Polakom „zacieśnienie kooperacji między polskimi i rosyjskimi podmiotami gospodarczymi”.

Państwo, które w 2014 r. zasłynęło na całym świecie z „zielonych ludzików”, rok wcześniej miało mieć umożliwione tworzenie na przejściach granicznych z Polską „zielonych korytarzy” (specjalnie oznakowanych pasów ruchu na granicy przeznaczonych do łatwiejszego jej przekraczania).

Zadeklarowano również, obaj szefowie MSZ i ich zastępcy będą regularnie spotykać się w celu realizacji powyższych postanowień - „nie rzadziej niż jeden raz w roku”. Zaplanowano także „konsultacje w sprawach praktycznych” między „kierunkowymi departamentami” resortów.

Warto przypomnieć, że w chwili podpisywania polsko-rosyjskiej deklaracji w Kijowie trwał już Euromajdan (protesty rozpoczęły się 21 listopada 2013 r.). 8 grudnia 2013 r., a więc jedenaście dni przed sporządzeniem „Programu 2020”, Radosław Sikorski twierdził, że domaganie się przez Ukraińców ustąpienia prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza to błąd polityczny. 

14 grudnia 2013 r., tuż przed podpisaniem polsko-rosyjskiego „Programu 2020”, niemiecki „Bild” ujawnił, że Rosja rozmieściła na terenie Kaliningradu w pobliżu granicy z Polską oraz wzdłuż granicy z krajami bałtyckimi rakiety krótkiego zasięgu typu Iskander-M, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych. W zasięgu rakiet znalazło się całe terytorium Polski. Zaniepokojenie tym faktem od razu wyraziły zarówno NATO, jak i Stany Zjednoczone. Tymczasem Radosław Sikorski - pytany 16 grudnia o działania Rosji - odpowiedział, że doniesienia o Iskanderach w Kaliningradzie są przesadzone.

Więcej szokujących szczegółów na temat „Programu 2020” w tekście Grzegorza Wierzchołowskiego, który publikowaliśmy w całości na łamach portalu niezalezna.pl.

 



Źródło: niezalezna.pl

Piotr Łukawski