Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tusk oskarża PiS o pro-putinizm? ZOBACZ, jak wyglądał prorosyjski plan Platformy Obywatelskiej

"Mateusz Morawiecki w Budapeszcie organizuje z Viktorem Orbanem i Matteo Salvinim proputinowski blok polityczny" - oskarża dziś Donald Tusk obecnego premiera RP. Tymczasem w roku 2013 r., gdy rząd Platformy Obywatelskiej i PSL był pewien dalszych wieloletnich rządów, politycy PO tak ochoczo spoglądali na Kreml, że wiązali z nim długoterminowo przyszłość Polski. Efektem tych planów był zapomniany już dziś dokument „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” - deklaracja podpisana przez szefów MSZ Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa.

Kremlin.ru, CC BY 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/3.0>, via Wikimedia Commons

„Program 2020” sporządzono i podpisano w Warszawie 19 grudnia 2013 r. podczas posiedzenia Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej „z udziałem ekspertów właściwych resortów obu krajów”. - Jest to pierwszy tego typu dokument i myślę, że pozwoli nam on osiągnąć jeszcze lepsze wyniki w naszej wspólnej działalności, by nadać nową jakość naszym relacjom, między naszymi narodami, krajami, społeczeństwami, które uważamy za przyjazne" - mówił po zatwierdzeniu deklaracji minister Ławrow na wspólnej z Sikorskim konferencji prasowej.

Jak w perspektywie roku 2020 zaplanowano stosunki Polska-Rosja? Z agresywnym państwem, które napadło i okupuje Gruzję - do tego paraliżującym śledztwo smoleńskie - relacje miały kwitnąć. 

Już we wstępie podkreślono „zainteresowanie rozwojem pozytywnej atmosfery w stosunkach dwustronnych w celu zbliżenia społeczeństw obu krajów”, a także „dążenie do dalszego rozstrzeżenia strategicznego partnerstwa między Unią Europejską a Federacją Rosyjską”. Wśród celów „strategicznego współdziałania w perspektywie najbliższych latach” wymieniono ponadto „poszerzenie współpracy polsko-rosyjskiej na arenie międzynarodowej” oraz „poszerzenie kontaktów na szczeblu międzypaństwowym i międzyresortowym”.

We właściwej części deklaracji „Program 2020” skonkretyzowano te wspólne zamierzenia. Jak wynika z tekstu - chodziło m.in. o „rozwój współpracy w ramach ONZ”, współdziałanie na linii UE-Rosja, „rozwój współpracy w ramach Rady NATO-Rosja”. Jako jedno z kluczowych zadań wymieniono także regularne konsultacje na temat różnych aspektów bezpieczeństwa, w razie potrzeby z udziałem przedstawicieli właściwych resortów”.

Równie intensywnie miała wyglądać do 2020 r. współpraca ekonomiczna obu państw. W dokumencie znalazło się np. zaskakujące stwierdzenie o „wspólnej produkcji w oparciu o nowoczesne technologie”. Tusk i Sikorski chcieli też zafundować Polakom „zacieśnienie kooperacji między polskimi i rosyjskimi podmiotami gospodarczymi”.

Państwo, które w 2014 r. zasłynęło na całym świecie z „zielonych ludzików”, rok wcześniej miało mieć umożliwione tworzenie na przejściach granicznych z Polską „zielonych korytarzy” (specjalnie oznakowanych pasów ruchu na granicy przeznaczonych do łatwiejszego jej przekraczania).

Zadeklarowano również, obaj szefowie MSZ i ich zastępcy będą regularnie spotykać się w celu realizacji powyższych postanowień - „nie rzadziej niż jeden raz w roku”. Zaplanowano także „konsultacje w sprawach praktycznych” między „kierunkowymi departamentami” resortów.
  
Kidawa-Błońska „lubi to”

„PiS złoży wniosek, by szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił na posiedzeniu Sejmu informację ws. deklaracji «Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich». To skandal, że tak ważny dokument nie był konsultowany z parlamentarzystami”

- komentował po podpisaniu dokumentu Krzysztof Szczerski, wówczas poseł PiS. I dodawał: „Chcemy debaty sejmowej nad tym dokumentem. Jego zakres przekracza kadencję obecnego Sejmu. Będą go musiały realizować kolejne rządy". Anna Fotyga oceniała zaś, że podpisany przez Sikorskiego i Ławrowa polsko-rosyjski program współpracy jest sprzeczny z interesem Polski i "wątpliwy konstytucyjnie". Co na to Donald Tusk?

Zarzuty polityków PiS ówczesny premier nazwał „pełnym kompleksów bełkotem”, wyjaśniając, że "każda decyzja, która poprawia relacje, która zwiększa szanse wymiany handlowej, kulturalnej, jest dobrą decyzją”.

Wniosek, by Radosław Sikorski poinformował opinię publiczną oraz parlamentarzystów o szczegółach deklaracji „Program 2020”, przepadł w Sejmie. Przeciw jawności prokremlowskiej polityki wschodniej PO głosował niemal cały klub tej partii. Także Małgorzata Kidawa-Błońska, dzisiejsza kandydatka Koalicji Obywatelskiej.

Warto przypomnieć, że w chwili podpisywania polsko-rosyjskiej deklaracji w Kijowie trwał już Euromajdan (protesty rozpoczęły się 21 listopada 2013 r.). 8 grudnia 2013 r., a więc jedenaście dni przed sporządzeniem „Programu 2020”, Radosław Sikorski twierdził, że domaganie się przez Ukraińców ustąpienia prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza to błąd polityczny. "Prezydent jest tą osobą, która może zdecydować np. o powołaniu rządu koalicyjnego, czy też o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej. Obie strony powinny zachować umiar, zmniejszyć swoje oczekiwania i zacząć rozmawiać o tym, jak wyjść z tego klinczu" - mówił. A 2 grudnia 2013 r. Donald Tusk relacjonował:

„Tłumaczymy partnerom w UE, by wykazywali cierpliwość wobec ekipy, która dzisiaj rządzi w Kijowie, bo ta cierpliwość prędzej czy później się opłaci”.

14 grudnia 2013 r., tuż przed podpisaniem polsko-rosyjskiego „Programu 2020”, niemiecki „Bild” ujawnił, że Rosja rozmieściła na terenie Kaliningradu w pobliżu granicy z Polską oraz wzdłuż granicy z krajami bałtyckimi rakiety krótkiego zasięgu typu Iskander-M, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych. W zasięgu rakiet znalazło się całe terytorium Polski. Zaniepokojenie tym faktem od razu wyraziły zarówno NATO, jak i Stany Zjednoczone. Tymczasem Radosław Sikorski - pytany 16 grudnia o działania Rosji - odpowiedział, że doniesienia o Iskanderach w Kaliningradzie są przesadzone.

Russkij Mir w Polsce

Jak w praktyce realizowany był „Program 2020”? Za rządów PO-PSL ludzie związani z Rosją z powodzeniem działali w polskim przemyśle obronnym, telekomunikacji i energetyce. Służba Kontrwywiadu Wojskowego współpracowała z FSB, a na szczeblu BBN regularnie dochodziło do spotkań z przedstawicielami aparatu bezpieczeństwa Rosji - zgodnie z wytycznymi deklaracji.

Ponadto w styczniu 2014 r. koncesję na obrót energią elektryczną w naszym kraju uzyskała spółka IRL Polska kontrolowana przez moskiewski koncern Inter RAO. Pod koniec maja 2014 r. firma ta rozpoczęła handel energią elektryczną w Polsce, zawierając pierwszą transakcję na Towarowej Giełdzie Energii. W zarządzie Inter RAO zasiadał wtedy m.in. Borys Kowalczuk, syn osobistego „kasjera” Władimira Putina - Jurija Kowalczuka. A w jednej ze spółek-córek Inter RAO - JSC Inter RAO - pracował wówczas na kierowniczym stanowisku znany w Polsce rosyjski szpieg Władimir Ałganow. 

Jeszcze śmielej - tyle że na polu obronności - poczynała sobie za rządów PO spółka Polit Elektronik, będąca wyłącznym przedstawicielem na Polskę rosyjskiej firmy RAC „MiG”. Najpierw, prowadząc zwykłą działalność gospodarczą i nie mając nawet strony internetowej, wygrała wraz ze spółką MAW Telecom wart prawie 70 mln zł przetarg na remont dwóch rządowych tupolewów. W 2014 r. rząd PO-PSL wydał prawie 120 mln zł na bułgarskie rakiety przestarzałej sowieckiej konstrukcji z lat 50., używane dziś głównie w państwach afrykańskich i w Afganistanie. Sprzedawcą było polsko-bułgarskie konsorcjum, w którego skład wchodziło... Polit Elektronik sp. zoo.

Jedną z najbardziej bulwersujących spraw za rządów PO-PSL było ujawnione przez „Gazetę Polską” biznesowe eldorado spółki Unizeto, której prezesem do 2015 r. był Andrzej Bendig-Wielowieyski, absolwent sowieckiej uczelni i honorowy konsul Rosji w Polsce. We wrześniu 2014 r. spółka Unizeto wygrała gigantyczny przetarg na obsługę systemów informatycznych KRUS. Spółka rosyjskiego konsula honorowego informatyzowała także za rządów Platformy ZUS i Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Wdrażała też system obiegu dokumentów w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Wcześniej podpisała również umowę ze Służbą Wywiadu Wojskowego (SWW) na dostawę urządzeń teleinformatycznych w wykonaniu specjalnym, o wysokim poziomie zabezpieczeń, umożliwiających przetwarzanie informacji o klauzuli ściśle tajne.

 



Źródło: niezalezna.pl, Gazeta Polska

albicla.com@ Grzegorz Wierzchołowski