Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Tusk znów oskarża PiS o kremlowską narrację. Choć sam wspierał Rosję, a obecny rząd z nią walczy

Cała narracja Jarosława Kaczyńskiego i PiS przeciwko mniejszościom, obsesje przeciwko LGBT oraz retoryka, że Zachód deprawuje ludzi i stanowi zagrożenie jest identyczna z przekazem przygotowanym na Kremlu wiele lat temu, to jest ta polityczna Rosja w Polsce - przekonywał podczas sobotniego spotkania ze swoimi zwolennikami Donald Tusk. Już zapomniał, że w 2013 roku sam planował wieloletnią współpracę z Kremlem?

Donald Tusk,
Donald Tusk,
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Szef PO dziś w Warszawie nie mówił o programie swojej partii. Sporo czasu za to poświęcił na analizę wystąpień prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

"Właściwie nie ma akapitu, nie ma ani jednej wypowiedzi, która nie podkreślałaby jakby identyczności poglądów na kluczowe kwestie dotyczące praw człowieka - kiedy słuchamy Kaczyńskiego i kiedy porównujemy je z wypowiedziami np. Putina"

- stwierdził Tusk.

"W tym nie ma ani słowa przesady, to jest to, o co tak naprawdę chodzi też waszemu pokoleniu - czy my chcemy być, w sensie kulturowym, w sensie wartości politycznych, ludzkich, częścią tej politycznej Rosji czy świata Zachodu. Czy posłuchacie Putina, czy Kaczyńskiego, czy Orbana zawsze znajdziecie teksty przeciwko mniejszościom, obsesje przeciwko LGBT, te figury retoryczne, które mówią: 'Zachód jest złem i zagrożeniem, bo deprawuje ludzi'. Znacie całą tą narrację Kaczyńskiego i PiS-u - ona jest nie podobna, ona jest identyczna, to jest jeden do jeden przekaz, który został zbudowany i przygotowany na Kremlu wiele lat temu"

- próbował przekonywać Tusk uczestników spotkania.

Wypowiedzi szefa Platformy Obywatelskiej nie są zbyt wiarygodne, w świetle przypomnianych niedawno przez Michała Rachonia dokumentów. Wynika z nich, że w 2013 roku, rząd PO-PSL planował współpracę z Kremlem. Efektem tych planów był dawno zapomniany dokument „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” - była to deklaracja podpisana przez szefów MSZ Polski - Radosława Sikorskiego i Rosji - Siergieja Ławrowa.

Relacje "kwitły"

- Jest to pierwszy tego typu dokument i myślę, że pozwoli nam on osiągnąć jeszcze lepsze wyniki w naszej wspólnej działalności, by nadać nową jakość naszym relacjom, między naszymi narodami, krajami, społeczeństwami, które uważamy za przyjazne"

- mówił po zatwierdzeniu deklaracji minister Ławrow na wspólnej z Sikorskim konferencji prasowej.

Jak w perspektywie roku 2020 zaplanowano stosunki Polska-Rosja? Z agresywnym państwem, które napadło i okupuje Gruzję - do tego paraliżującym śledztwo smoleńskie - relacje miały kwitnąć. 

Wśród celów „strategicznego współdziałania w perspektywie najbliższych latach” wymieniono między innymi „poszerzenie współpracy polsko-rosyjskiej na arenie międzynarodowej” oraz „poszerzenie kontaktów na szczeblu międzypaństwowym i międzyresortowym”.

Manipulacje TVN24 i "Wyborczej"

Tusk podczas spotkania w Warszawie przywołał również oparty na nieprawdziwych informacjach materiał TVN24. Stacja podała, że Tomasz L. - zatrzymany w marcu 2022 roku przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie - 16 lat wcześniej, w 2006 roku był członkiem Komisji Likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. Według TVN24, L. miał dostęp do największych tajemnic polskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.

Za stacją TVN24 nieprawdziwe informacje podała "Gazeta Wyborcza", przekonując, że za likwidację, weryfikację WSI oraz powołanie w ich miejsce Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego odpowiadał Antoni Macierewicz.

Na dezinformację zareagował dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, który był przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej ds. WSI.

"Nie znałem Tomasza L. Do komisji likwidacyjnej ds WSI powołał go min. Sikorski i wtedy go poznałem, nigdy nie utrzymywałem z nim relacji"

– napisał na Twitterze. Cenckiewicz dodał, że rola Tomasza L. w komisji likwidacyjnej "była marginalna i dostęp do wiedzy miał ograniczony co potwierdzają dokumenty". 

"Ja się z dokumentu, który przysłał mi Radosław Sikorski, jako minister obrony narodowej, dowiedziałem, że ktoś taki jak Tomasz Lichocki istnieje" - powiedział prof. Sławomir Cenckiewicz w programie "Minęła 20". W rozmowie z Michałem Rachoniem zaproponował on Sikorskiemu, by wytłumaczył, jak dobierał skład komisji likwidującej WSI i dlaczego w jej składzie znalazło się piętnastu (!) członków... likwidowanych służb.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił z kolei, że wszystkie tropy w sprawie Tomasza L. prowadzą do Radosława Sikorskiego.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl, TVP Info,

bm