Podczas spotkania w Krośnie lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk postanowił "rozprawić się" z Kościołem. - Mamy dzisiaj do czynienia w Polsce z Kościołem, jako instytucją polityczną, która nie finansowo, ale politycznie na naszych oczach bankrutuje - powiedział na spotkaniu z mieszkańcami. W czasie wojny na Ukrainie Kościół sprawdza się w pomocy uchodźcom, podczas gdy Tusk - szukający w przeszłości "zbliżenia z Putinem" - postanowił tę instytucję bezpardonowo zaatakować.
Podczas spotkania dyskusja zeszła nieoczekiwanie na temat... Kościoła Katolickiego. Tusk powiedział, że sam często jest "obiektem niechęci i politycznych ataków ze strony hierarchów kościelnych".
- Arcybiskup Jędraszewski, mam wrażenie, rozumie swoją posługę, jako przede wszystkim nieustanną konfrontację ze mną czy z opozycją
- stwierdził były premier, atakując personalnie metropolitę krakowskiego.
Tusk mówił też o całej instytucji Kościoła. Dodał, że chrześcijaństwo nie jest religią, która "każe być z władzą", tylko z ludźmi, czasem także przeciw władzy, jeśli ona "nadużywa, kłamie, kradnie".
- Wydaje mi się, że czas przywilejów finansowych dla Kościoła kończy się i tak nieuchronnie. Moim zdaniem prawdziwym, problemem - i mówię to jako katolik, ba - jestem do końca maja liderem europejskiej chrześcijańskiej demokracji - mamy dzisiaj do czynienia z Kościołem w Polsce jako instytucją polityczną, która nie finansowo, ale politycznie właśnie na naszych oczach bankrutuje, bo cała, prawie bez reszty zaangażowała się w złą politykę po stronie władzy, bardzo często przeciwko ludziom
- powiedział Tusk.
Dodał, że inaczej było w czasach PRL.
- Wtedy w Kościele można było znaleźć schronienie jak się było niepokornym wobec władzy. Księża byli gotowi ryzykować też swój los byleby pomóc tym, którzy chcieli dochodzić prawdy albo postawić się złej władzy. Wszystko stanęło na głowie
- powiedział lider Platformy.
Tusk zastrzegł, iż nie jest "wojującym ateistą". Stwierdził też, że jego poglądy "na to, co robi hierarchia, są łagodne w porównaniu do tego, co myślą ci księża, ci zakonnicy, którzy naprawdę chcą jeszcze służyć ludziom". Dodał też, że "świat bez Boga byłby dużo gorszy". Tak, zaraz po tym, jak atakował Kościół...
Według niego, niezależnie od wyniku kolejnych wyborów parlamentarnych, "Kościół, który się sam zdeprawował - dla pieniędzy i dla władzy - się kończy".
- I to jest dobrze dla wiary, bo uważam, że wiara przetrwa dla tych, którzy chcą wierzyć. Pan Bóg - dla wierzących on jest, dla niewierzących go nie ma - ale jeśli jest, też da sobie radę bez arcybiskupa Jędraszewskiego z całą pewnością, już nie mówiąc o dyrektorze Rydzyku
- grzmiał Tusk.
Dodał, że jeśli uda mu się wygrać wybory, jedną z najważniejszych rzeczy będzie "wyleczyć państwo od chorobliwej zależności" od części duchownych. W przeszłości niejeden już próbował zastosować taką "kurację" i ogłaszać "koniec Kościoła". Jak to się kończyło - nie trzeba przypominać.