Rotacyjność funkcji marszałka Sejmu to jeden z pomysłów, który może wejść w życie, ale którego nie jestem zwolennikiem. Stanowisko marszałka Sejmu powinno przypaść przedstawicielowi Trzeciej Drogi z racji dobrego wyniku wyborczego – ocenił rzecznik PSL Miłosz Motyka
Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego w programie „Tłit” WP odniósł się do pomysłu ustanowienia rotacji w sprawowaniu urzędu marszałka Sejmu, w ramach którego przedstawiciel danego ugrupowania koalicyjnego piastowałby stanowisko przez określony czas.
„To jest jeden z pomysłów, który pojawia się w przestrzeni publicznej, który może wejść w życie, ale którego nie jestem zwolennikiem”
Zdaniem rzecznika ludowców, stanowisko marszałka Sejmu powinno przypaść przedstawicielowi Trzeciej Drogi, z racji dobrego wyniku wyborczego i szacunku jako do partnera koalicyjnego.
„Sytuacja, w której premierem jest przedstawiciel największej partii spośród tych, które mogą tworzyć rząd, jest naturalna. (…) Natomiast marszałkiem Sejmu, prowadzącym prace parlamentu powinna być osoba wywodząca się drugiej siły, która też uzyskała bardzo dobry wynik w tych wyborach. To jest wyraz szacunku wobec wszystkich partnerów koalicyjnych. To jest jasne potwierdzenie, że jesteśmy w miarę równymi podmiotami”
Motyka zaznaczył, że rozwiązanie rotacyjności funkcjonowało już w Parlamencie Europejskim i nie zaburzyło to prac instytucji. „Ja się od tego pomysłu nie odżegnuję, ale też uważam, że marszałkiem Sejmu powinien być przedstawiciel Trzeciej Drogi” – powiedział Motyka.
Według polityka Trzeciej Drogi, kwestia rotacyjności w sprawowaniu funkcji marszałka Sejmu nie powinna być decydująca dla ostatecznego kształtu koalicji. „Nikt nie będzie kładł się Rejtanem, nie będzie kładł na szali funkcjonowania koalicji” – stwierdził Motyka.
W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 194 mandaty, KO - 157, Trzecia Droga (Polska 2050 i PSL) - 65, Nowa Lewica - 26 (w sumie te trzy komitety uzyskały 248 mandatów), a Konfederacja - 18.