GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Rosjanie nie chcieli prezydenta RP w kwietniu 2010 r. w Katyniu. „Tusk dał się wciągnąć w ich grę...”

"Jeśli kiedyś dwóch mężczyzn, wychowanych w osiedlowych warunkach, chciało kogoś upokorzyć, to uderzali się w twarz. Putin uderzył Tuska z otwartej dłoni w twarz, na co on udał, że się nic nie stało. No ale co mógł zrobić, jak taka była wola jego politycznych patronów z Niemiec..." - mówił w programie #Jedziemy wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz. Polityk nawiązał tymi słowami do ostatniego odcinka serialu „Reset”, gdzie ukazano jeszcze bardziej czytelnie, jak Tusk upokarzał ówczesnego prezydenta, jak i całą Polskę na arenie międzynarodowej...

Adam Andruszkiewicz, Michał Rachoń - program #Jedziemy
Adam Andruszkiewicz, Michał Rachoń - program #Jedziemy
Zrzut ekranu (TVP Info)

Mimo że na jaw wychodzą coraz to nowe wątki prorosyjskiej polityki Donalda Tuska, co obnaża serial „Reset”, szef PO, a zarazem były premier - milczy. Nie wypowiada on się na żaden temat, który miałby jakikolwiek związek z Rosją. Zapytany o powód, Andruszkiewicz odparł: "są to kwestie bardzo niewygodne dla Tuska. Będzie ich po prostu unikał jak ognia. Ale ta polityka jest spójna. W ostatnim odcinku „Resetu” było wspomniane o tym, że Tusk był przesłuchiwany ws. rozmowy pomiędzy nim a Putinem w cztery oczy na molo w Sopocie. Tusk odparł wtedy, że pokazywał Putinowi, gdzie biega po plaży z psem.

"Przecież to było oczywiście, że Putin przyjeżdżał do Tuska, żeby rozmawiać o plaży w Sopocie..."

– ironizował polityk.

W jego ocenie - "Tusk miał i ma Polaków za idiotów".

"On tej taktyki będzie się trzymał. Kolejne dokumenty, które są ujawniane, stawiają go w bardzo negatywnym świetle. One przerażają, ale dla mnie największym przykładem tego przerażenia było to, kiedy Tusk rozmawiał z prezydentem Bushem i ten mu powiedział, że jeśli zgodzisz się na tarczę, my będziemy bronić Polski, to Tusk nie zrobił z tą deklaracją nic" - mówił dalej wiceminister cyfryzacji.

Najnowszy odcinek „Resetu” obnażył, jak bardzo strona rosyjska nie chciała, aby w kwietniu 2010 roku podczas rocznicy zbrodni katyńskiej, pojawił się w Rosji śp. prezydent Lech Kaczyński. O tym pisaliśmy w tekście poniżej: 

"Tusk dał się wciągnąć w ich grę"

W dokumentach tych napisano wprost, że Rosjanie nie życzą sobie w Katyniu właśnie ówczesnego prezydenta RP. Zapytany o tę kwestię Tusk, stwierdził, że rozdzielenie wizyt to jedynie "termin publicystyczny".

"Tusk znowu mija się z prawdą - bardzo perfidnie. To rozdzielenie wizyt padło na wniosek strony rosyjskiej, co jest podwójne skandaliczne. W stosunkach międzynarodowych istnieje - powinien istnieć - taki tok działania, że niezależnie od tego, kto - obce państwo nie może narzucać tego, kto może przyjechać, aby uczcić ważne dla Polski kwestie. Tak jak w tym przypadku pomordowanych Polaków w Katyniu..."

– ocenił Adam Andruszkiewicz.

Jego zdaniem - "Rosjanie rozgrywali nas tutaj jak dzieci. Wiemy, co się wydarzało w kwietniu 2010 roku i przez kogo ta gra była prowadzona. Tusk się dał w tę grę wciągnąć".

"Gdy oglądam „Reset”, to wszystko zaczyna mi się układać w coraz większą całość..."

– przyznał.

Zapytany o tezę, którą często głoszą twórcy „Resetu”, jakoby po 10 kwietnia 2010 roku polityka resetu w stosunkach polsko-rosyjskich pogłębiła się, zamiast wyhamować, polityk odpowiedział: "dokładnie tak".

"Z jednej strony obserwowaliśmy ostatnio wybitne, geopolityczne wystąpienie śp. Lecha Kaczyńskiego, który pokazywał Polskę jako kraj suwerenny, współpracujący z sojusznikami. Teraz jest na tę politykę moda. Tyle, że wtedy nikt, poza nim, o tym nie mówił. Pan prezydent zapłacił ogromną cenę..."

– tłumaczył.

"Nie można tej rozrywki nazwać inaczej"

W jego opinii, jeśli faktycznie miało miejsce porozumienie polsko-rosyjskie, co do tego, aby Lech Kaczyński w kwietniu 2010 nie uczestniczył w obchodach zbrodni katyńskiej, to jest to nic innego, jak "zdrada stanu".

"Nie da się nazwać inaczej rozgrywki z wrogim, bandyckim państwem przeciwko prezydentowi swojego kraju. Rosjanie mówili wprost rządowi Tuska, że nie chcą widzieć u siebie Lecha Kaczyńskiego, jeśli wówczas politycy PO mieliby gest państwowca w Polsce, powinni powiedzieć, że nie ma takiej opcji. Albo lecimy tam z prezydentem Kaczyńskim, albo nie lecimy w ogóle"

– argumentował Andruszkiewicz.

Jak stwierdził - "Putin upokarzał Polskę, a to dlatego, że Tusk wciskał ten przycisk resetu jednostronnie".

"Jeśli kiedyś dwóch mężczyzn, wychowanych w osiedlowych warunkach, chciało kogoś upokorzyć, to uderzali się w twarz. Putin uderzył Tuska z otwartej dłoni w twarz, na co on udał, że się nic nie stało. No ale co mógł zrobić, jak taka była wola jego politycznych patronów z Niemiec. Boję się, że to wróci. Tusk sygnalizuje, że dąży do tego, aby ponownie panować w Polsce. Nie łudźmy się... „Reset” to też serial mówiący o tym, co się stanie, gdyby Tusk ponownie objął władzę"

– przestrzegł rozmówca red. Michała Rachonia.

 



Źródło: niezalezna.pl

##Jedziemy #Michał Rachoń #Polska #polityka

Anna Zyzek