Radykalne postulaty C40, czyli organizacji do której należy także Warszawa rządzona przez Rafała Trzaskowskiego, wywołały oburzenie większości Polaków. W ocenie Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", temat jest obecny w kampanii wyborczej i negatywnie wpływa na notowania Platformy Obywatelskiej.
C40 Cities to stowarzyszenie burmistrzów blisko 100 miast z całego świata, zawiązanego, by przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu. W raporcie stwierdzono, że emisje związane z konsumpcją z prawie 100 dużych miast na świecie stanowią już 10 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych, a bez pilnych działań emisja ta prawie się podwoi do 2050 r. Wśród rekomendacji raportu znalazło się ograniczenie spożycia mięsa, nabiału, zakupu ubrań, aut, czy podróży lotniczych. Członkiem organizacji jest m.in. Warszawa, a Rafał Trzaskowski do momentu, gdy o sprawie zrobiło się głośno, nie protestował przeciwko radykalnym postulatom.
"Czy te postulaty są realne?" - to pytanie usłyszał redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
- One są bardzo realne. Są rzeczy, które nam się nie mieściły w głowie kilkanaście lat temu, a dziś są forsowane
- stwierdził w rozmowie z TVP Info, dodając, że "mamy do czynienia z rewolucją"
Mamy nowych bolszewików, którzy chcą (wszystko) zmienić: chcą nam powiedzieć w co mamy wierzyć, z kim mamy sypiać, co mamy jeść, gdzie jeździć na wakacje, co czytać, a co nie i na kogo głosować.
Sakiewicz podkreślił, że rewolucją ideologiczną zainteresowanych jest kilka środowisk, szczególnie ci inwestujący w nowe technologie w przemyśle żywieniowym czy motoryzacyjnym.
- Dodaje się ideologię do biznesu, by zyskać przewagę rynkową. Ale są inne cele: lewica na świecie, w Polsce potrzebuje nowego paliwa. Skończył się proletariat: nie ma klasycznego robotnika wielkomiejskiego, dominują małe i średnie przedsiębiorstwa, a wielkie firmy są skomputeryzowane. Więc trzeba szukać "nowego proletariatu"
- podkreślił Sakiewicz.
Czy sprawa ograniczeń w jedzeniu czy jeździe autem będzie tematem nadchodzącej kampanii wyborczej? Tomasz Sakiewicz nie ma wątpliwości:
Już jest tematem, bo kampania trwa, a temat grzeje. Tyle, że w sposób niekorzystny dla PO, oni się jawili, jako partia rozsądku, ale większość Polaków za rozsądne nie uważa zajadanie się robakami czy rezygnację z jeżdżenia samochodem po mieście.