- W pierwszym momencie, kiedy o tym usłyszałem, byłem nieco zaskoczony, ale później zastanowiłem się nad przyczynami. Doszedłem do wniosku, że to nie jest nic zaskakującego, bo być może ci, którzy podjęli taką decyzję liczą na to, że opadnie determinacja tych, którzy chcą wziąć udział w tej demonstracji - powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską na antenie TV Republika prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się do decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni o odwołaniu posiedzenia Sejmu.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił dziś, że zdecydował się na odwołanie posiedzenia Sejmu, które miało odbyć się w tym tygodniu. Sprawę skomentował w wywiadzie dla TV Republika prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"W pierwszym momencie, kiedy o tym usłyszałem, byłem nieco zaskoczony, ale później zastanowiłem się nad przyczynami. Doszedłem do wniosku, że to nie jest nic zaskakującego, bo być może ci, którzy podjęli taką decyzję liczą na to, że opadnie determinacja tych, którzy chcą wziąć udział w tej demonstracji. To pierwsza przyczyna. Druga przyczyna jest bardziej skomplikowana, chociaż też w gruncie rzeczy prosta. Otóż marszałek Hołownia zapewniał na początku swojej kadencji, że Sejm już nie będzie chroniony, że znikną barierki, policja w pewnym momencie powiedziała, że odpowiedzialność za to, by Sejm był chroniony, to nasza odpowiedzialność. Gdyby oni tego dotrzymali, mogliby się czegoś obawiać nie dlatego, że my byśmy cokolwiek planowali albo nie chcieli się przeciwstawić jakimś incydentom, tylko dlatego, ze jeśli ludzie będzie dużo, to zawsze się coś może zdarzyć"
Kaczyński zwrócił się też z apelem do wszystkich osób, które planują wziąć udział w manifestacji pod Sejmem 11 stycznia.
"Proszę wszystkich, którzy będą brali udział w tej demonstracji, o pewną czujność. Jeśli zauważą coś niedobrego, trzeba reagować. Wystarczy zwykła perswazja, bo to nie muszą być prowokatorzy. To mogą być krewcy ludzie, którzy swoje emocje chcą wyrazić w sposób, który przekracza to, co jest dopuszczalne. Demonstracja powinna być spokojna, duża, zdecydowana w swojej postawie. Chodzi o to, żeby Polska pozostała krajem, gdzie jest pluralizm mediów, gdzie jest demokracja"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił też o konsekwencjach wprowadzenia zmian w unijnych traktatach.
"Jeśli ktoś zamieszkuje teren jakiegoś narodu, ale ten naród nie ma swojej podmiotowości państwowej, to nie jest obywatelem. To jest kwestia wspomnianego przeze mnie losu ekonomicznego. To, co będzie wprowadzane poprzez te przedsięwzięcia odnoszące się do traktatów, będzie bardzo szkodziło naszej pozycji gospodarczej i to pod każdym względem. Tu chodzi nie tylko o traktaty, ale inne, mniej znane rozwiązania odnoszące się do sfery energetycznej. To wszystko może sprowadzić Polskę do stanu w sensie gospodarczym bardzo złego, ogromnie obniżyć naszą atrakcyjność jako miejsca inwestycji. Dziś ta atrakcyjność jest wysoka. Chodzi także o miejsca pracy. Chodzi po prostu o nasz los. Los Polski i Polaków"