- Ta pacyfikacja nie jest celem samym w sobie. Ona ma służyć realizacji planu, który został wprowadzony najpierw do umowy koalicyjnej, na podstawie której powstał rząd niemiecki. Dziś to zaawansowany proces w Unii Europejskiej. Chodzi o bardzo daleko idące zmiany traktatów europejskich - przestrzegał na antenie Telewizji Republika prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, odnosząc się do podejmowanych działań przez rząd Donalda Tuska.
11 stycznia 2024 r. o godzinie 16.00 pod budynkiem Sejmu RP rozpocznie się Protest Wolnych Polaków. Do udziału w nim zachęcali m.in. Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński, czy Mariusz Błaszczak.
- Korzystając z okazji chcę powiedzieć: to, że przeniesiono posiedzenie Sejmu nie ma nic wspólnego z naszym wiecem pod Sejmem - zwrócił się do telewidzów TV Republika.
Zapewnił, że demonstracja się odbędzie. - Wszystkich na niego serdecznie zapraszam. Tych, którzy się już zdecydowali oraz tych, którzy jeszcze się wahają. Po wiecu odbędzie się marsz pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej – przekazał.
Zaznaczył, że „to musi się odbyć”. - Musi wybrzmieć, że Polacy się nie zgadzają na tę pacyfikację, której się w tej chwili dopuszcza Donald Tusk i jego koledzy – dodał.
I dalej:
„chcemy też mówić o tym, że ta pacyfikacja nie jest celem samym w sobie. Ona ma służyć realizacji planu, który został wprowadzony najpierw do umowy koalicyjnej, na podstawie której powstał rząd niemiecki. Dziś to zaawansowany proces w Unii Europejskiej. Chodzi o bardzo daleko idące zmiany traktatów europejskich. Jeśli to wejdzie w życie, zmieni nasz kraj w teren zamieszkania Polaków, zarządzany z zewnątrz, z Berlina. To będzie dla Polaków tragiczne. Zarówno w wymiarze moralnym, ale też odnoszącym się do normalnego życia”.
- Polska ma dziś szanse dogonić Zachód. To nasze stare marzenie może zostać zrealizowane. Po przeprowadzeniu tych zmian, Polska będzie szła w dół. To projekt wielkiego okradania Polski, podtrzymywania dużych gospodarek - mówił prezes Kaczyński.