Poseł Platformy Obywatelskiej Artur Łącki w programie Katarzyny Gójskiej "W Punkt" w Telewizji Republika stwierdził, że w sprawie Turowa trzeba... "dogadać się z Niemcami i Czechami". Tym samym polityk staje po jednej stronie m.in. z niemieckim Greenpeace'em, który skarżył się na polską kopalnię.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie podjął kontrowersyjną decyzję dotyczącą kopalni Turów. Jak informowaliśmy na Niezalezna.pl, eko-podmioty (w tym oczywiście niemieckie) skarżyły się, że "kontynuacja eksploatacji węgla brunatnego w kopalni Turów spowoduje obniżenie poziomu wód podziemnych na terytorium Niemiec". Sąd przychylił się do argumentów skarżących organizacji.
- Mamy całkowicie nieodpowiedzialną decyzję, nieliczącą się z realiami. Nie wyobrażam sobie, żeby sądy w Niemczech czy Francji w sprawach dotyczących interesu gospodarczego państwa ważyły się taką decyzję wydać. To postanowienie się nie utrzyma, jestem o tym przekonany - powiedział poseł Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości w programie "W Punkt" na antenie Telewizji Republika.
Co jeśli jednak to postanowienie zostanie utrzymane w mocy? Ast dodał, że "jest już zapowiedź premiera, że nie zostanie wykonane".
Decyzji sędziego Jarosława Łuczaja bronił poseł Artur Łącki z Platformy Obywatelskiej. W jego ocenie "sąd jednak siadł poważnie do tej sprawy i poważnie do tej sprawy odniósł". - Z przerażeniem słucham tego, co mówi pan poseł Ast. Bo wygląda na to, że interes nie wiadomo jaki jest nad prawem. Prawo, panie pośle! Jestem przekonany, że ten wyrok nieprawomocny uprawomocni się, bo jest zgodny z polskimi przepisami. Oczywiście państwo tego nie wykona... - mówił Łącki.
Padły też zaskakujące, jak na polskiego polityka, słowa.
Trzeba jak najszybciej wyczyścić sprawę Turowa. Jeżeli ma Turów pracować dalej, trzeba się dogadać z Niemcami czy Czechami.
Balt dodał, że sprawa może zostać skierowana do sądów europejskich i "nałożone zostaną kolejne kary". O samym postanowieniu, jako, że jest nieprawomocne, nie chciał się szczegółowo wypowiadać.
Sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Adam Andruszkiewicz podkreślił, że bezpieczeństwo energetyczne państwa polskiego jest dziś kluczowe. Wskazywał, że Turów jest w tej kwestii niezwykle istotny a mieszkańcy Bogatyni i okolic obawiają się o swoje zatrudnienie.
- Jesteśmy na etapie złożenia zażalenia do NSA, jestem optymistą i uważam, że zażalenie będzie pozytywnie dla nas wszystkich rozpatrzone. Nie rozumiem tego, że opozycja, zamiast wspierać państwa polskie, usprawiedliwia działania jakichś organizacji, np. niemieckiego Greenpeace - mówił Andruszkiewicz.
Minister dodał, że wiele niemieckich organizacji ekologicznych miało rosyjskie powiązania i to również powinno być brane pod uwagę przez sąd. - Obowiązkiem rządu PiS jest to, że bezpieczeństwo energetyczne Polski jest najważniejsze i zostanie utrzymane - stwierdził.