Patryk Jaki w programie "Dziennikarski Poker" w TV Republika podsumował wydarzenia szczytu NATO w Wilnie. Europoseł zauważył sukcesy polskiej polityki zagranicznej i zestawił je z działaniami poprzedniej ekipy rządzącej. "Gdyby Donald Tusk w lutym ubiegłego roku był u władzy w Polsce, to Ukraina by upadła" - powiedział Jaki.
W środę zakończył się szczyt NATO w Wilnie. Państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego potwierdziły, że Szwecja zostanie członkiem NATO. Udzielono także wyraźnego wsparcia dla Ukrainy i ustalono szczegółowy plan obronny NATO. "Bez Polski to nie byłoby możliwe" - mówi Patryk Jaki.
Polska i rząd Zjednoczonej Prawicy bezwarunkowo wspierały Ukrainę od momentu rozpoczęcia wojny, chociaż część komentatorów przewidywało, że Ukraina wkrótce upadnie.
- zauważył poseł do Parlamentu Europejskiego.
Jaki wskazał jednak na braki zdecydowanej kontrofensywy Ukrainy i zagrożenia ze strony grupy Wagnera na Białorusi. "Chyba brakuje broni by ta ofensywa się rozpoczęła" - mówił zauważając słabość Rosji.
Niewiele było takich momentów w historii, gdy Rosja była tak słaba i można było dokonać tak strategicznych zmian na rzecz wolności i demokracji
- stwierdził polski polityk.
Prowadzący program Adrian Stankowski przypominał, że w Bukareszcie w 2008 roku prezydent Lech Kaczyński starał się o przyjęcie Ukrainy i Gruzji, ale - co dokumentuje program "Reset" rząd Donalda Tuska torpedował te działania.
To była konsekwentna działalność niemieckich słupów Polsce w postaci rządu Donalda Tuska. Gdyby Tusk był u władzy w lutym ubiegłego roku, to Ukraina zapewne by upadła, bo Tusk realizowałby politykę Niemiec i nie byłoby polskiego dla zaatakowanego przez Rosję kraju
- odparł Jaki.