Mieli niegdyś złodzieje taki dobrze opracowany trik psychologiczny. Gdy któryś coś zwędził na targu i zaczynał uciekać, to sam krzyczał – „Złodziej! Złodziej! Łapaj złodzieja!”, by odwrócić od siebie uwagę i udać, że to on goni przestępcę. Dzisiaj tego samego się chwyta opozycja, krzycząc „łapaj złodzieja!”, gdyż zorientowała się, że ni z tego ni z owego, znalazła się sama na „gonionym”.
Atak na Karola Wojtyłę to nie tylko kwestia ostatniego reportażu TVN, czy też publikacji książkowej Agory. Nagonka na Jana Pawła II trwa już od wielu lat. Jest prowadzona metodycznie i niestrudzenie przez szeroko rozumiane środowisko opozycyjne, zaś narzędziem są „opozycyjne media”. Wplątanie postaci wielkiego Polaka do bieżącej walki politycznej z obozem Zjednoczonej Prawicy stało się elementem programowym opozycji. Wystarczy przypomnieć to, jak „opozycyjna ulica” traktowała pomniki papieża, dewastując je (oblewanie czerwoną farbą) przy okazji manifestacji na przykład tych związanych z kwestiami aborcyjnymi. Od lat trwało więc i trwa uderzanie w wizerunek papieski, podgrzewanie atmosfery, prowadzące do szeregu podobnych aktów wandalizmu.
W ostatnim czasie nastąpił kolejny, medialny „atak na papieża”, a wzięły w nim udział czołowe media opozycyjne, przy czym wachlarz można tu rozłożyć szeroko: od Newsweeka (z okładką z popękanym wizerunkiem Wojtyły), przez media Agory, Tygodnik Powszechny, po telewizję z Wiertniczej. Kwestia pedofilii tymczasem była i jest przedstawiana już nawet nie tylko jako problem „nie reagowania” na przestępstwa seksualne księży (co sugerują autorzy reportaży). Oto posłanka Jachira trzyma w rękach tygodnik Newsweek i tłumaczy dlaczego nie przeprosi za atakowanie papieża, „sklejając” Jego postać z samym aktem przestępstwa pedofilii. Następuje zderzenie drastycznego opisu zachowania seksualnego i Jana Pawła.
Oto dwa-jeden-trzy-siedem powodów za które trzeba przeprosić. pic.twitter.com/zxMZVBUmLR
— Klaudia Jachira (@JachiraKlaudia) March 7, 2023
A to już daleko przekracza granicę poszukiwania „prawdy” i tropów dotyczących rozliczeń Kościoła z jego grzechów… Polacy na takie ataki reagują oburzeniem. I będą reagować. Tymczasem opozycja zorientowała się, że ów rozkręcony front walki wokół postaci św. Jana Pawła II, zaczyna działać na jej niekorzyść, co w roku wyborczym może być zabójcze. Co w takim wypadku zrobić? Jak gasić pożar, który samemu się wznieciło? Ależ oczywiście, obracając kota ogonem, czyli wedle starej złodziejskiej zasady i sztuczki na „łapaj złodzieja!”. W narracji zatem luminarzy światka opozycji pojawiły się więc natychmiast wątki sugerujące, że to… PiS rozpętał konflikt wokół Papieża! Pojawiają się więc w przestrzeni medialnej słowa mówiące o „krucjacie Kaczyńskiego”, czy „wykorzystywaniu postaci Jana Pawła II do walki o sympatie wyborcze” i szereg mocniejszych oskarżeń. Problem polega na tym, że cała sprawa to nie „as Kaczyńskiego wyciągnięty z rękawa”. Bo próba obarczenia winą obozu prawicy za reportaże TVN-u czy publikacje Agory (a nawet takie insynuacje się pojawiły!) to przecież jakaś nieprawdopodobna hucpa.
Czy naprawdę na Czerskiej, Wiertniczej, czy w redakcji Newsweeka nie mają kogoś, kto po cichu podpowie, że taka ekwilibrystyka może nawet dla średnio rozgarniętego obserwatora sceny politycznej zacząć wydawać się budzącą uśmiech politowania cyrkową sztuczką?