Agentura posowiecka walcząca z obrońcami polskiej racji stanu - tak Anita Gargas w swoim "Magazynie Śledczym" opisała nocną zmianę z 1992 r., czyli obalenie rządu Jana Olszewskiego. W programie ujawniła nowe fakty dotyczące wydarzeń sprzed 30 lat. Co mają wspólnego ówczesne działania z... obecną opozycją?
- Od czasu okrągłego stołu istniał spór, jaka ma być Polska. Czy ma być krajem niezależnym, czy decyzje będą zapadały w Warszawie czy poza granicami kraju
- przypomniał były minister obrony Jan Parys. Przypomniał, że prozachodni kurs prowadzony przez rząd Jana Olszewskiego nie podobał się wielu politykom, w tym Lechowi Wałęsie.
Drugim elementem tego sporu miał być traktat polsko-rosyjski i umowa o wycofanie wojsk rosyjskich w Polsce. Trzeci spór dotyczył ludzi, którzy w czasach PRL popadli w zależność komunistycznych służb specjalnych. Za twardą lustracją i dekomunizacją był Krzysztof Wyszkowski. To wielu osobom się nie podobało, w tym... obecnemu liderowi Platformy Obywatelskiej. - Tusk bardzo twardo stwierdził, że to bez sensu - mówił w programie Anity Gargas.
Wyszkowski w maju 1992 r. udzielił wywiadu "Nowemu Światowi", wskazując, że ówczesny minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski mógł być agentem SB. Rozpętała się medialna burza, ale Wyszkowski stwierdził, że trzeba działać dalej i udzielił wywiadu PAP, w którym wskazał, że w Sejmie zasiada wielu agentów SB.
Sprawa nabrała tempa. W programie Anity Gargas pokazano fragment rozmowy Antoniego Macierewicza (ówczesnego szefa MSW) z Lechem Wałęsą (ówczesny prezydent). Przypomniano, że mało znany jest dalszy fragment tego spotkania, w którym... Wałęsa domaga się od Macierewicza swojej teczki.
Kolejny gość "Magazynu Śledczego Anity Gargas" - Bronisław Wildstein - podkreślił, że był zaskoczony tym, że tak wiele osób z "establishmentu solidarnościowego" znalazło się na liście Macierewicza. Również Krzysztof Wyszkowski przyznał, że nie sądził, że agenci de facto rządzą państwem.
Widzowie magazynu Anity Gargas jeszcze raz mogli obejrzeć słynne sceny z "nocnej zmiany", na czele z "policzmy głosy" Donalda Tuska.
Poza komunistyczną agenturą, na sytuację w Polsce wpływało również rozdrobnienie ugrupowań parlamentarnych (w Sejmie było kilkanaście ugrupowań, klubów i kół). Jak wskazano w programie, działo się to pod presją ośrodków zachodnich, w szczególności Niemiec. Brak dominującej partii w Polsce miał tworzyć Niemcom szansę ekspansji gospodarczej. - Nie tylko Rosja była zainteresowana, żeby Polska była słaba, ale też w Niemczech było przekonanie, żeby Polska nie była silnym państwem - wskazał Parys.
- Środowisko opozycji obecnej, to środowisko, które zastąpiło partię postkomunistyczną i to oni dziś, czyli Koalicja Obywatelska, są partią postkomunistyczną. To partia, która wzięła sobie na sztandary Wałęsę
- dodał prof. Sławomir Cenckiewicz.
Bronisław Wildstein przyznał, że to, jak został zdeformowany obraz Jana Olszewskiego, jest szokujący. - Jeżeli ma się w ręku główne ośrodki opiniotwórcze, media, można robić z rzeczywistością wszystko - powiedział, na tym przykładzie. Dodał, że to ważne, by obecnie bronić się przed manipulacjami.
Puenta całego programu była dość gorzka.
- Dziś, tak jak 30 lat temu, stoimy wobec opozycji, która nie zabiega o rację stanu, tylko o własne interesy. Wówczas opozycja przeciwstawiała się lustracji, polityce prozachodniej. Dziś mamy opozycję, która przeciwstawia się obronie granicy wschodniej, widzieliśmy, gdy była presja migracyjna na granicę z Białorusią. Jednym słowem: znów mamy opozycję, której się wydaje, że ona jest europejska, bo chodzi na parady równości. W rzeczywistości uprawia sabotaż wobec polskiej racji stanu i bezpieczeństwa Europy. W ogóle nie jest europejska
- podsumował Jan Parys.