„Państwowa Komisja Wyborcza jeszcze raz podkreśla, że celem określonej w art. 11 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zasady jawności finansowania partii politycznych, z którą korespondują regulacje ustawy o partiach politycznych, a także Kodeksu wyborczego, jest zapewnienie przejrzystości i jasności dokonywanych przez partie operacji finansowych, a przez to przeciwdziałanie korupcji politycznej. Zasada ta traktowana jest jako fundament wolności i demokracji, a także jako niezbędny warunek realizacji postulatu państwa przejrzystego”
– brzmi fragment pisma PKW.
"To jest takie trochę lewe tłumaczenie"
Michał Kobosko, były przewodniczący partii Polska 2050, były członek zarządu jednej z powiązanych z nią fundacji mówi, że "PKW wydało opinię, zaś członkowie partii się z nią nie zgadzają". To z powodu rzekomo "zabetonowanego systemu w Polsce, który uniemożliwia innym partiom politycznym wejść na rynek". To właśnie dlatego - jak tłumaczy - partia Hołowni nie miała innego wyjścia, jak posiłkować się pieniędzmi, które przez PKW zostały nazwane właśnie tak, a nie inaczej.
"To bardzo ciekawy wykręt. To nie jest opinia, tylko decyzja. PKW wydaje decyzje i wskazuje, co można, a czego nie można. A zgodnie z ustawą o finansowanie partii politycznych, tych rzeczy nie można. Sądząc po tym, jacy ludzie są na zapleczu partii Szymona Hołowni, powinni mieć oni świadomość, co można, a czego nie można. To jest takie trochę lewe tłumaczenie, skąd wzięły się te pieniądze. To chyba nie były składki członkowskie, w takich kwotach. Zapewne finansowanie partii wskazywałoby, kto stoi za tym projektem politycznym. Patrząc na zaplecze tego ruchu przypomina trochę założenie Platformy Obywatelskiej. Tutaj też Cichocki był szefem służb specjalnych, nadzorował nimi. To jest jakby kolejny pomysł, gdzie w tle są jakieś służby, które na scenę polityczna próbują mieć wpływ"
- stwierdził Marek Suski.
Jak podkreślił red. Rachoń, politycy związani z Polska 2050 twierdzą, że "jest to polityczny atak oraz próba dyskredytowania tego ruchu".
"Partia została założona i powinna działać zgodnie z przepisami. PKW podchodzi do takich spraw rygorystycznie i dobrze. Finansowanie musi być jasne. To jest takie tylko tłumaczenie. Przed PKW nie da się wypłakać przyjęcia sprawozdania finansowego, które jest niezgodne z prawem"
- odparł na to polityk PiS.
Michał Rachoń przytoczył fragment dokumenty PWK, gdzie można przeczytać, że PKW odrzuciła sprawozdanie z 2021, bo "nie można tolerować sytuacji, w których instytucje z zewnątrz finansują partię". Takie działania tworzyłyby pewnego rodzaju patologię. Do takich instytucji z zewnątrz zaliczą się m.in. fundacje, a jak wspomniał prowadzący program - na stronie jednej z fundacji związanych z ruchem Hołowni, prowadzona jest obecnie zbiórka.
"Właśnie dlatego wprowadzono te przepisy. Żeby to wszystko było jasne i klarowne. Nie można przyjmować środków z zewnątrz, środków nieznanego pochodzenia. Ci, którzy są w zapleczu tego ruchu powinni wiedzieć, co tu można, a czego nie. PKW widocznie wyłapało ten błąd i postanowiło interweniować. To powinna być przestroga dla innych. Finanse są naprawdę drażliwą kwestią, jeśli chodzi o PKW i to dobrze. Wszystko musi działać zgodnie z prawem"
- mówił poseł partii rządzącej.
Kto pociąga za sznurki w ruchu Hołowni?
Zapytany o to, dlaczego powstał taki system, który m.in. kontroluje każdą złotówkę, która wpłynęła na konto partii, Suski odpowiedział:
"Właśnie po to jest to sprecyzowanej żeby wszystko było jasne i klarowne. Trzeba się tych przepisów trzymać. Jeśli ktoś nie wie, ma wątpliwości, zawsze można się zgłosić do PKW z zapytaniem, jak skonstruować to sprawozdanie, żeby wykazać legalność finansowania. Jeśli ktoś to lekceważy, później ma taki problem, jak teraz. Nie mogą być takie wpływy z niewiadomych źródeł. Wydaje mi się, że Szymon Hołownia będzie musiał teraz wyjaśnić, skąd wzięły się tak ogromne pieniądze".
"Czyli powinien wyjaśnić każdą złotówkę, która wpłynęła na kontro partii czy fundacji?" - zapytał red. Rachoń.
"Tak byłoby najlepiej. To wszystko powinno być jasne. Jeśli nie zostaną wykazane te wpływy, nie będą podjęte próby, to nie będzie jasne. Będą rodziły się kolejne wątpliwości"
- brzmiała odpowiedź. Suski dodał, że "jeśli nie będzie wyjaśnień, będzie mogła się zająć tym prokuratura".
"My obserwujemy to z boku i to nieco dziwne. Hołownia niekiedy zwracał się o jakieś wpłaty, ale wątpię, że z wpłat po 10 zł uzbierały się takie kwoty. Patrząc na osoby, które tam siadają, możemy mieć różne przypuszczenia. Może tam pociągają za sznurki różne władzę. Tego nie wiemy. Nie wiemy, kto sfinansował partię, ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsce. Jeśli ktoś chce mieć partie, musi być uczciwy. Skoro finansowanie jest nieuczciwe, to jak władza może być uczciwa"
- zastanawiał się w programie #Jedziemy, poseł PiS.