Patrzenie politykom na ręce nie wystarczyło - wbrew woli Donalda Tuska Sejm opowiedział się za powołaniem komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Po porażce podczas głosowania, szef PO postanowił posunąć się do gróźb. Głośny moment wykorzystał także do ratowania frekwencji swojego marszu.
Chciałem zobaczyć twarze tych, którzy po raz kolejny złamali konstytucję, złamali dobre obyczaje i fundamentalne zasady demokracji ze strachu przed utratą władzy, ze strachu przed ludźmi i ze strachu przed utratą władzy po wyborach
"Ci, którzy dzisiaj zagłosowali za złamaniem Konstytucji, będą tego bardzo, bardzo żałowali"
Porażka w Sejmie była też okazją do ratowania frekwencji zaplanowanego na 4 czerwca marszu. Tusk ocenił, że to właśnie to wydarzenia będzie "najlepszą odpowiedzią, na to co się właśnie stało".
Było 100 powodów, żeby wyjść na ulicę i protestować przeciwko temu, co dzieje się w Polsce. To 101. powód, który jest równie ważny jak poprzednie. Jeszcze raz wszystkich zapraszam. Chciałbym, żeby cała Polska zobaczyła, że nie ma zgody Polaków na likwidację polskiej demokracji, o którą całe pokolenia walczyły z taką determinacją