Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk winą za opieszałość unijnych polityków, którzy przeciągają negocjacje w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, obarczył... Jarosława Kaczyńskiego.
Według niektórych mediów cytujących unijnego komisarza ds. gospodarczych Paolo Gentiloniego miał on powiedzieć podczas posiedzenia komisji ekonomiczno-budżetowej Parlamentu Europejskiego, że przyczyną przeciągających się negocjacji z Warszawą na temat polskiego KPO jest kwestia dyskusji na temat wyższości prawa unijnego nad krajowym, która właśnie toczy się w Polsce.
Wieść, że unijni politycy wstrzymują wypłatę środków dla Polski, szybko rozeszła się w mediach. W końcu odniósł się do niej Donald Tusk. Czy stanął w obronie Polski? Ależ skąd... Zaatakował Jarosława Kaczyńskiego, oskarżając go o "wyrządzanie dramatycznych szkód".
Kto naprawdę wstrzymuje wypłatę pieniędzy dla Polski. pic.twitter.com/03Pt9qvI6J
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 2, 2021
Słowa Tuska szybko doczekały się riposty.
- Szybka reakcja Donalda Tuska wskazuje na to, że mechanizm warunkowości już działa. UE zdecydowała się zawiesić Polsce fundusze, a taki zapewne był warunek jego powrotu do polskiej polityki
- wskazał wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
- Unia Europejska, a tak naprawdę Berlin, mówią nam wszystkim: będziemy tak długo blokować Wam pieniądze i uprzykrzać Wam życie, jak długo do władzy w Polsce, nie wróci nasz człowiek, to znaczy Donald Tusk
- dodał europoseł Patryk Jaki.
https://t.co/zAiUorFpIl pic.twitter.com/VEQDEwN1Mh
— Patryk Jaki - MEP (@PatrykJaki) September 2, 2021