Pewnie są lepsze momenty na taką wizytę - tak wiceszef PO Tomasz Siemoniak skomentował wizytę marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego (KO) w Miami. - To błąd, że delegacja Senatu nie składała się z przedstawicieli wszystkich klubów; niech Senat i marszałek Senatu wyciągną z tego wnioski - dodał. Zgoła inne spojrzenie na ten wyjazd ma marszałek Senatu, który wydaje się niczego nie żałować. - Wokół bardzo pożytecznego wyjazdu do USA narosło wiele kłamstw i niedomówień - stwierdził Grodzki.
W ubiegłym tygodniu marszałek Senatu wraz z delegacją przebywał z wizytą w Stanach Zjednoczonych. Marszałkowi towarzyszyli: wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (PPS), przewodnicząca Komisji Zdrowia senator Beata Małecka-Libera (KO), przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych senator Kazimierz Kleina (KO) oraz wiceprzewodniczący Komisji Nauki, Edukacji i Sportu senator Robert Dowhan (KO). Grodzki wraz z delegacją wzięli udział m.in. w Kongresie 60 Milionów w Miami na Florydzie; w programie wizyty był także 50. Międzynarodowy Bal Poloneza.
Wizyta spotkała się z krytyką, ponieważ Grodzki nie odbył podczas niej znaczących spotkań nawet z miejscowymi władzami. Ponadto odbyła się w okresie napięcia związanego z możliwością ewentualnej inwazji rosyjskiej na Ukrainie i dyplomatycznych starań przywódców państw Zachodu o uspokojenie sytuacji.
"Rozumiem, że część dziennikarzy, część opinii publicznej źle przyjęła to, że delegacja Senatu pojechała do Polonii w Miami" - powiedział w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. "Pewnie są lepsze momenty" - przyznał. Jak jednak zastrzegł, "Senat zajmuje się Polonią" i to spotkanie z nią było celem wizyty. "Każdy Polonus jest ważny, nawet, jeśli żadnej funkcji nigdzie nie sprawuje" - podkreślił Siemoniak.
Ocenił jednak, że "to źle, iż delegacja nie składała się z przedstawicieli wszystkich klubów czy nie odzwierciedlała układu sił w Senacie".
"Takie powinny być delegacje sejmowe i senackie. To uważam za błąd. Niech Senat wyciągnie z tego wnioski. Niech marszałek Senatu wyciągnie z tego wnioski"
- przyznał Siemoniak.
Jago zdaniem Kancelaria Senatu powinna też wyjaśnić, dlaczego przy okazji wizyty "nie zadbano o to, żeby marszałek Senatu miał możliwość rozmowy z różnymi ważnymi osobami".
Zagraniczny wyjazd grupy opozycyjnych senatorów nie przypadł do gustu członkom PO, co - jako pierwszy - opisał "Wprost". "Grodzki pojechał tam chyba na plażę oraz bal, bo i ten był w planach. Organizowanie wyjazdu delegacji z Polski, kiedy nawet nie chciał się z nim spotkać gubernator czy rektor uczelni, jest śmieszne" - powiedział informator tygodnika. "I zostało źle odebrane przez Polonię amerykańską, która wspiera PO. Pisali do mnie z pytaniem, dlaczego Grodzki ośmiesza partię" - dodał.
Jak z kolei Interia napisała, że sytuacja była na tyle napięta, iż zainteresował się nią sam lider PO Donald Tusk. "Szef nie chciał, żeby sprawa wypłynęła do mediów, a Kancelaria Senatu chwali się tym wyjazdem na swojej stronie internetowej. W jaki sposób miałbym to skomentować?" - podkreśla w artykule Interii jeden z bliskich współpracowników lidera PO.
Marszałek Senatu przekonuje jednak, że wyjazd ten był "bardzo pożyteczny".
Grodzki powiedział, że pobyt w USA jest szczegółowo opisany na stronie internetowej Senatu. Przypomniał, że rolą izby jest opieka nad Polonią, "a w Stanach Zjednoczonych odbywał się największy kongres ekonomiczny Polonii świata od Stanów Zjednoczonych po Australię".
"Na marginesie mogę dodać, że nikt z członków delegacji nawet przez sekundę nie był na plaży, jak również nieprawdą jest, że nie przyjął nas gubernator - z prostego powodu, że nie zabiegaliśmy w ogóle o takie spotkanie, nie było ono w planie"
- powiedział Grodzki. "Nie mamy - ani cała delegacja, ani ja osobiście nic do ukrycia" - zapewnił.
Grodzki zwrócił się też do szefa klubu PiS w Senacie senatora Marka Martynowskiego. Mówił, że "wokół tego bardzo pożytecznego wyjazdu do USA narosło wiele kłamstw i niedomówień". Dodał, że pojawiły się też "opowieści o Dubaju". Wyjaśnił, że jeżeli w ogóle wyjazd dojdzie do skutku, to będzie to podróż do Abu-Zabi, do szefa parlamentu i do premiera Emiratów Arabskich, ponieważ Polsce zależy na dywersyfikacji źródła pochodzenia paliw kopalnych, w tym gazu i ropy.
"Ale chętnie spotkam się z klubem (PiS) razem z członkami delegacji i opowiemy z detalami, co było na ostatnim wyjeździe, żeby zaspokoić ciekawość senatora Boguckiego. Jak pan chce, zapraszam pana również na kawę"
- mówił do senatora Boguckiego i innych senatorów PiS Grodzki.