Małgorzata Kidawa-Błońska twierdzi, że św. Jan Paweł II jest dla niej autorytetem, ale jednocześnie... nie zagłosowała w Sejmie RP w obronie jego dobrego imienia. Podobnie jak inni posłowie PO, wyjęła kartę do głosowania, udając nieobecną.
W telewizji TVN wyemitowano atakujący św. Jana Pawła II materiał Marcina Gutowskiego pod tytułem "Franciszkańska 3", który opiera się na rozmowach ze "świadkami" sprzed 50 lat czy archiwach SB. Mimo to autor twierdzi, że ma niezbite dowody na to, że jako metropolita krakowski Karol Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych, a nawet chronił znanych sobie duchownych. W reportażu opisane zostały przypadki trzech księży: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.
Atak na św. Jana Pawła II wywołał mocną odpowiedź: za papieżem Polakiem wstawiły się tysiące ludzi, publikując swoje świadectwa dotyczące tego, jakim autorytetem jest dla nich. Mocne słowa padały zarówno ze stadionu Legii Warszawa, gdzie kibice wywiesili transparent "Łapy precz od Jana Pawła II", jak i z internetu, gdzie tego typu deklaracji było dużo więcej. Ale też z Sejmu, który przyjął uchwałę w obronie dobrego imienia najwybitniejszego Polaka w historii.
Przy okazji sejmowego wydarzenia dowiedzieliśmy się, które siły polityczne stają po stronie świętości, a które po stronie materiałów TVN. W sposób absolutnie kuriozalny zachowała się Platforma Obywatelska. Posłowie PO, choć byli w sali... wyjęli karty do głosowania. - Nie chcemy brać w tym udziału, to bez sensu - stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wicemarszałek Sejmu i była niedoszła kandydatka na prezydenta RP zadeklarowała nawet, że jest wierząca i papież Jan Paweł II jest dla niej autorytetem. Ale gdy trzeba było zagłosować w jego obronie, powiedziała "pas" i wyciągnęła kartę.
Doceniamy dorobek papieża w odzyskaniu naszej niepodległości, w obaleniu Muru Berlińskiego. Ja jestem wierząca i dla mnie papież jest wielkim autorytetem, a także osobą świętą. To jednak nie znaczy, że nie wolno zadawać pytań, ludzie mają do tego prawo. Prawdy nie należy się bać. Nie można jej zakrzykiwać sejmowymi uchwałami