"Wczoraj miałem do czynienia z agresją i ogromną dawką zwykłej głupoty. I zastanawiającym poziomem niektórych członków tej komisji ze strony PO i innych partii" - tak na konferencji prasowej mówił dziś [prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się też do ataków na Antoniego Macierewicza.
"Mamy wybory europejskie i chciałem państwu powiedzieć, że dlatego, że tak jest w PE, w UE, powinni działać ludzie szczególnego rodzaju, tacy, którzy mają duże doświadczenie i mają stałą postawę w tych sprawach najważniejszych, dotyczących Polski i jej relacji z sąsiadami, naszej niepodległości, naszej suwerenności" - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, który udzielił poparcia europosłowi Ryszardowi Czarneckiemu.
Później przyszedł czas na pytania. - Czy nie obawia się pan, że komisja skieruje wniosek do prokuratury? - pytał jeden z przedstawicieli mediów o wczorajsze przesłuchanie przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.
- Żadnych zaskoczeń. To wszystko na tej zasadzie, która została przyjęta przez PO: jeżeli mamy władzę i kontrolujemy większość mediów, to możemy kłamać. Odmawia się przesłuchiwania tych, którzy publicznie się przyznali, że wywrócili te wybory - powiedział Kaczyński.
Dojście do władzy PO oznaczało nie tylko realizację agendy obcego państwa, ale także likwidację praworządności i likwidację demokracji. Zapowiedzi delegalizacji wielkiej partii politycznej, to się w Polsce nie zdarzyło. To formacja antypolska, antydemokratyczna, antywolnościowa. Nie daj panie Boże, aby jeszcze raz żeby powtórzyła to "częściowe zwycięstwo".
Podsumowując obrady komisji, Kaczyński dodał: - Wczoraj miałem do czynienia z agresją i ogromną dawką zwykłej głupoty. I zastanawiającym poziomem niektórych członków tej komisji ze strony PO i innych partii.
Padło też pytanie o Antoniego Macierewicza, który jest atakowany przez premiera Donalda Tuska.
Antoni Macierewicz rozwiązał, to co było długim ramieniem Rosji, czyli WSI, a WSI próbuje się na nim zemścić, a ma przy tym poparcie rządzących. Nie jestem zaskoczony tymi atakami.
"Jeżeli usłyszę któregoś dnia, że jestem agentem północnokoreańskim, to się nie zdziwię" - z ironią dodał lider opozycji.