Nic nadzwyczajnego i niestosownego nie widzi w zbiórce pieniędzy na kaucję za Sławomira Nowaka wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Pytana o szczegóły całej akcji ujawnia, że „kaucja za Sławomira Nowaka to nie była zbiórka, tylko pożyczka”. Kidawa-Błońska twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a od każdej zebranej kwoty odprowadzono podatek.
Jak wyglądała zbiórka funduszy na kaucję za Nowaka? Małgorzata Kidawa-Błońska twierdzi, że… żadnej zbiórki nie było! Jej zdaniem fundusze zebrano w ramach pożyczki.
To nie była zbiórka, to była pożyczka udzielona przez osoby prywatne córce pana Sławomira Nowaka. To jest wszystko pożyczka. Na każdą kwotę była podpisywana umowa, od każdej kwoty był odprowadzany podatek, czyli zgodnie z prawem obowiązującym w naszym kraju.
- zapewniała Kidawa-Błońska na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Wicemarszałek Sejmu dość szybko od tłumaczeń w sprawie zbiórki pieniędzy na kaucję za Nowaka przeszła do ataku na prokuraturę.
To, że prokuratura tyle czasu prowadzi śledztwo, nie jest w stanie postawić zarzutów, to jest po prostu skandal. Jeżeli prokuratura uważa, że sprawy były tak poważne, to ta sprawa powinna już być wyjaśniona w sądzie. Nie można człowieka trzymać w więzieniu nie mając przygotowanego aktu oskarżenia. Dlatego bardzo chciałabym, żeby sprawa Sławomira Nowaka znalazła się przed sądem, żeby to sąd ocenił jego winę, a nie prokuratura.
- przekonywała Kidawa-Błońska.
Prokuratura zarzuca Nowakowi m.in. pranie pieniędzy - 5 mln zł i płatną protekcję w czasach, gdy pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera oraz był ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Prokurator okręgowy w Warszawie poinformował w poniedziałek, że akt oskarżenia wobec Nowaka niebawem zostanie skierowany do sądu.
Nowak przebywał w areszcie śledczym od lipca ub.r. W kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie nie przedłużył aresztu i zastosował wobec Nowaka wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł. Nowak opuścił wówczas areszt.
Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu okręgowego. Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował 2 czerwca, że Nowak ma wrócić do aresztu śledczego, chyba że wpłaci poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln zł. na wpłacenie których miał czas do 18 czerwca.
Pieniądze złożone przez córkę Nowaka wpłynęły na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie w połowie czerwca.
Sąd Apelacyjny zdecydował, że prokurator nie może się odwołać od jego decyzji o zastosowaniu wobec Nowaka tzw. aresztu warunkowego - zamiennego na 1 mln zł poręczenia majątkowego.
Na początku lipca rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała, że przyjęcie przez prokuraturę poręczenia za Nowaka uzależnione jest od pozytywnej weryfikacji źródła pochodzenia wpłaconych środków.
Pełnomocnik córki Nowaka przekazał wówczas, że środki w kwocie 1 mln zł. wpłacone jako poręczenie majątkowe pochodzą z legalnego źródła, z pożyczek udzielonych przez ok. 60 osób.