Tomasz Grodzki wciąż unika pociągnięcia go do odpowiedzialności ws. tzw. afery kopertowej. Na portalu Niezalezna.pl zamieściliśmy licznik, który pokazuje, ile dni marszałek Grodzki odwleka głosowanie nad uchyleniem mu immunitetu w Senacie. Obecnie wskazuje on na 164 dni.
O uchylenie immunitetu marszałka Senatu zawnioskowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie już 22 marca. - Prokuratura zamierza postawić Tomaszowi Grodzkiemu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych – w latach 2006, 2009 i 2012 roku. Jak wynika z ustaleń śledztwa, korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w złotówkach i dolarach – w wysokości od 1500 do 7000 zł – lekarz przyjmował w kopertach. W zamian zobowiązywał się do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej - przekazano wówczas.
Wątpliwe działania Grodzkiego
Zapytaliśmy senatora Prawa i Sprawiedliwości Włodzimierza Bernackiego o to, czy spodziewa się tego, że w najbliższym czasie marszałek Grodzki podda wniosek o uchylenie immunitetu pod głosowanie w Senacie. - Mam poważne wątpliwości co do tego. W mojej opinii pan marszałek Grodzki, jeśli chciałby, aby ta sprawa znalazła swoje rozstrzygnięcie, to właściwie w momencie, kiedy trafił wniosek z prokuratury, niezwłocznie przekazałby go do komisji regulaminowej, a później tą kwestią zajmowałby się Senat - powiedział.
- Chcę przypomnieć, że ani w komisji regulaminowej, ani w Senacie nie rozstrzyga się o winie, czy też niewinności, tylko rozstrzyga się o stronie formalnej i merytorycznej, czyli o tych argumentach, które są przedstawione przez prokuraturę. Tym miejscem, gdzie pan Grodzki powinien bronić swojego dobrego imienia jest sąd
- podkreślił polityk.
Degrengolada w Senacie
- Natomiast przemilczanie, czy też przechowywanie w tzw. zamrażarce tego wniosku, uderza tak naprawdę w dobre imię marszałka Grodzkiego, a wydaje się, że pokazuje też degrengoladę, jaka ma miejsce w Senacie - takie czyste ukierunkowanie politycznie, a więc działanie na rzecz określonej opcji politycznej z pominięciem tego, co najważniejsze, a więc racji stanu i dobrego imienia instytucji państwa
- dodał.