Marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który nie usłyszał prokuratorskich zarzutów dotyczących korupcji tylko dlatego, że chroni go immunitet, wypowiedział się na temat "dyskwalifikowania w kwestii sprawowania funkcji". Miał na myśli komendanta głównego policji. A może warto zacząć od siebie?
Marszałek Senatu przebywał z wizytą w Białej Podlaskiej w związku z Dniem Promocji Zdrowia w Urzędzie Miasta Biała Podlaska. Podczas briefingu prasowego był pytany, czy komendant główny Policji gen. Jarosław Szymczyk powinien nadal pełnić tę funkcję w związku ze sprawą wybuchu granatnika na zapleczu jego gabinetu w Komendzie Głównej Policji oraz w świetle najnowszych informacji o jego bracie, który ma prokuratorskie zarzuty.
- Rozdzieliłbym te dwie sprawy, bo w kwestii brata komendanta głównego Policji, to raczej bym domagał się odpowiedzialności prokuratora, który interweniował w jego sprawie, żeby odwołać wniosek aresztowy
– powiedział marszałek Senatu.
Odniósł się też do sprawy wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji. „To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, które spowodowało demolkę w Komendzie Głównej Policji i uratowane zostało życie wszystkich tylko dlatego, że ten pocisk uzbraja się po przeleceniu ok. 17 metrów, a ponieważ uderzył energią kinetyczną w strop, więc się nie uzbroił. Gdyby się uzbroił, to jedna trzecia tej komendy wyleciałaby pewnie w powietrze” – powiedział Grodzki.
„To jest odpowiedzialność osobista komendanta i nie ulega wątpliwości, że pomijając jego inne grzechy - wysyłanie i pałowanie kobiet demonstrujących w obronie swoich praw itd. – dyskwalifikują go niestety od sprawowania tej funkcji” – ocenił Grodzki.
Co ciekawe, Tomasz Grodzki ochoczo wypowiada się o sprawowaniu funkcji przez inne osoby i o rzekomej dyskwalifikacji, a słowem nie wspomina o tym, co mogłoby go zdyskwalifikować do pełnienia funkcji marszałka Senatu. Chodzi o zarzuty korupcyjne, jakie chciała przedstawić mu prokuratura, ale Grodzki chowa się za immunitetem. Licznik Grodzkiego na portalu Niezalezna.pl wskazuje już 667 dni.
Przypomnijmy, że kilkudziesięciu byłych pacjentów ujawniło informacje dotyczące Fundacji Pomocy Transplantologii działającej przy Szpitalu Szczecin-Zdunowo kierowanym przez Tomasza Grodzkiego. Informacje te potwierdziły ustalenia śledczych, że w fundacji, której założycielem był obecny marszałek Senatu, działała zorganizowana grupa przestępcza, zaś sama fundacja służyła do prania brudnych pieniędzy. Według ustaleń śledczych Grodzki miał pełną wiedzę na temat sposobu działalności fundacji.
Od trzech lat Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi śledztwo dotyczące korupcji w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie. Efektem dochodzenia są zarzuty sformułowane wobec marszałka Senatu. Śledczy jednak nie są w stanie mu ich postawić z powodu immunitetu.
Właśnie z dochodzenia przeciwko Grodzkiemu śledczy wyodrębnili osobny wątek dotyczący działalności Fundacji Pomocy Transplantologii, której fundatorem i pomysłodawcą był były dyrektor szpitala w Szczecinie-Zdunowie prof. Tomasz Grodzki. Fundacją kierowali lekarze, którzy byli jego podwładnymi w szpitalu w Zdunowie. W połowie 2022 roku śledczy postawili zarzuty trzem z nich – dwóm byłym prezesom fundacji, a także znanemu szczecińskiemu chirurgowi Krzysztofowi K. Zatrzymani usłyszeli zarzuty korupcji, oszustw, prania brudnych pieniędzy, a także działalności w zorganizowanej grupie przestępczej.