Lider Agrounii w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi, że jest gotów pełnić rolę "ludowego bezpiecznika" koalicji Donalda Tuska. Podkreśla potrzebę obecności ludowej siły w ramach Koalicji Obywatelskiej. Kiedy pada pytanie dotyczące aborcji, Kołodziejczak traci swój ludowy charakter. Z jednej strony przyznaje, że KO jest potrzebna ludowa siła, jednak z drugiej mówi, że skoro obiecano wyborcom aborcję…
Donald Tusk na Campusie Polska Przyszłości w 2022 roku zapewnił, że "pierwszego dnia po wyborach Platforma Obywatelska zaproponuje Sejmowi ustawę, mówiącą, że aborcja do 12. tygodnia będzie wyłącznie decyzję kobiety”. Lider podkreślił również, że wszyscy kandydaci z list KO muszą respektować te rozwiązania.
Należy przypomnieć, że Michał Kołodziejczak wcześniej wyrażał swoje przekonania jako przeciwnik aborcji. Mówił: "Zabijanie nienarodzonych dzieci jest grzechem ciężkim". Mimo to znalazł się na listach KO i zdobył mandat posła.
Polityk podkreśla potrzebę budowania ludowej strony KO.
„Uważam, że KO jest potrzebna ludowa strona lub inaczej to ujmę: ludowa siła. Biorę dzisiaj pełną odpowiedzialność za to, by ją budować”
Wyjaśnia, że kwestia aborcji jest sporna, ale nie zamierza „łamać kręgosłupów ludzi”. Nawiązując do obietnic wyborczych, mówi, że sprawy aborcji będą rozwijane.
„Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że sprawa aborcji to pewna przeszkoda, jeżeli chodzi o rozbudowę elektoratu na wsi”
Zaznacza, że istnieją obawy i tradycje związane z tym tematem, zwłaszcza na wsi. Gdy, w rozmowie pada uwaga, że Kołodziejczak startując do wyborów podpisał się pod aborcją, która była jednym ze stu konkretów, mówi:
„Obiecywano to wyborcom, więc tutaj na pewno też w tym kierunku działania będą rozwijane. Chciałbym tylko, żeby w tej konkretnej sprawie głos kobiet był bardziej słyszalny. To one powinny decydować i mieć ostatnie słowo. Faceci powinni w tej debacie – która będzie dla wielu z nas trudna – zachować empatyczny takt i klasę”