- Donku, wiem, że masz kłopot ze swoimi ludźmi. Jestem po twojej stronie, nie powinni tak się zachować, ale nie pozbywaj się ich. (…) To są pozytywne chłopaki, więcej takich głupot nie zrobią – miała napisać do szefa Platformy Obywatelskiej jego teściowa, radząc mu co począć z „niesfornymi” politykami, którzy bawili się na imprezie urodzinowej u znanego dziennikarza.
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec oznajmił wczoraj, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO w związku z upublicznieniem przez jeden z tabloidów zdjęć na których widać, jak - w trakcie obrad Sejmu - posłowie bawili się na imprezie urodzinowej dziennikarza Roberta Mazurka.
- Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących Platformy Obywatelskiej - poinformował Grabiec. Jak podkreślił, decyzję w tej sprawie podejmie zarząd partii.
Budka i Siemoniak są wiceprzewodniczącymi PO, a Budka sprawuje ponadto funkcję szefa klubu parlamentarnego KO.
Podczas dzisiejszego czatu (spotkania na żywo w mediach społecznościowych) z Donaldem Tuskiem okazało się, że zawieszonych polityków może uratować… jego teściowa.
Szef Platformy wprawdzie potępił zachowanie Siemoniaka i Budki, ale jednocześnie zacytował treść korespondencji ze swoją teściową, która prosiła go o wyrozumiałość w stosunku do „niesfornych” kolegów.
- Donku, wiem, że masz kłopot ze swoimi ludźmi. Jestem po twojej stronie, nie powinni tak się zachować, ale nie pozbywaj się ich. Już i tak sporo ludzi PO odeszło za twoich poprzedników. Teraz w PO każdy jest na wagę złota
- miała napisać do Tuska w jednym z popularnych komunikatorów jego teściowa.
- Czasem człowiek w jakiejś chwili popełni błąd, ale potem żałuje. To są pozytywne chłopaki, więcej takich głupot nie zrobią. Pozdrawiam cię serdecznie – twoja stara doradczyni
- zakończyła „teściowa”.
Za mocne ? pic.twitter.com/UwUlzZtaDz
— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) September 23, 2021
W tej sytuacji wydaje się, że los Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka jest już przesądzony a „łaskawy” Donald Tusk ich raczej oszczędzi.
Trudno oprzeć się też wrażeniu, że czytając publicznie rady swojej teściowej, szef Platformy próbuje (po wyznaniu o „znaku krzyża”, który miała czynić na bochenku chleba jego mama) ocieplić swój wizerunek w oczach ludzi ceniących tradycyjne wartości i szacunek do osób starszych. „Moherowe berety” widać już nie są w modzie.