Poseł KO zaznaczył, że przez ostatnich osiem lat, od kiedy zasiada w Sejmie sprzeciwiał się „niszczeniu przez PiS gospodarki, demokracji i praworządności”. „Nie mam wątpliwości, że najbliższe wybory będą najważniejszymi po 1989 r. Zdefiniują one kierunek, w którym będzie rozwijała się nasza ojczyzna przez najbliższe dekady” - powiedział.
Wyraził nadzieję, że za półtora miesiąca „nastanie nowa lepsza rzeczywistość, a rządy PiS zostaną rozliczone”. „Gdy ważą się losy naszego kraju potrzebujemy wszystkich rąk na pokładzie, w szczególności, kiedy rządzący grają nieczysto, sięgając po manipulacje i kampanijne sztuczki. Dla dobra sprawy musimy jednak podejmować odpowiedzialne decyzje, które będą maksymalizowały szanse wyborczego zwycięstwa naszego demokratycznego obozu. W moim przekonaniu taką decyzją jest dzisiaj niekandydowanie w najbliższych wyborach i zrobienie miejsca na liście Romanowi Giertychowi” – oświadczył Cyrański.
Adam Cyrański w wyborach parlamentarnych w 2015 kandydował do Sejmu w okręgu świętokrzyskim z pierwszego miejsca na liście Nowoczesnej Ryszarda Petru. Uzyskał mandat posła VIII kadencji, otrzymując 12 120 głosów. W 2018 r. wystąpił z Nowoczesnej, a w lipcu 2019 przystąpił do klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. W wyborach do Sejmu uzyskał natomiast poselską reelekcję, kandydując z ramienia Koalicji Obywatelskiej i otrzymując 9864 głosy. Na liście do nadchodzących wyborów zajmował ostatnie, 32. miejsce.
W minioną niedzielę szef PO Donald Tusk zdecydował, że miejsce to zajmie Roman Giertych. Podczas spotkania w Sopocie szef PO Donald Tusk zwrócił się do wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego słowami: "Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej - i robię to tylko dla ciebie, Jarosławie Kaczyński - wystawię na tej liście, na naszej liście, twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu". Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że jedynką na liście PiS w woj. świętokrzyskim ma być lider PiS Jarosław Kaczyński.