Zaskakującej wypowiedzi dla TVN 24 udzielił Borys Budka. Mówiąc o głosowaniu ws. powołania komisji śledczej dotyczącej Pegasusa, wskazał, że niektórzy posłowie PiS mogą... "nie dojechać" na głosowanie. Pytanie tylko - w jakim kontekście użył takich słów?
Lider Kukiz'15 Paweł Kukiz na początku stycznia informował, że ma gotowy wniosek o powołanie komisji śledczej dotyczącej podsłuchów w latach 2007-2021. Wczoraj Kukiz powiedział, że projekt uchwały miałby objąć także lata 2005-2006, co - jak dodał - skłoniło PSL do poparcia inicjatywy.
Kukiz, który jeszcze niedawno przez polityków PO nazywany był "szmatą", dziś stawiany jest przez nich jako... "dochowujący wartości demokratycznych".
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zadeklarował dziś poparcie dla projektu Kukiz'15 w sprawie powołania komisji śledczej ds. podsłuchów, której zakres prac miałby objąć lata 2005-2021. Oznacza to także, że posłowie Koalicji Obywatelskiej podpiszą się pod projektem, podobnie jak posłowie PSL, Lewicy oraz kół: Konfederacji, Porozumienia i Polskie Sprawy.
Cała opozycja (przy uwzględnieniu koła PPS i posła niezrzeszonego Ryszarda Galli dysponuje 230 głosami w Sejmie. To dokładnie tyle, ile ma klub PiS wraz z posłami: Łukaszem Mejzą i Zdzisławem Ajchlerem (obaj niezrzeszeni).
Szef klubu KO Borys Budka nie krył w rozmowie z TVN24, iż liczy także na poparcie przedstawicieli obozu rządowego.
- Na dziś arytmetyka sejmowa pokazuje, że jest idealna równowaga, pod warunkiem, że zagłosują wszyscy, ale trwają intensywne rozmowy
- powiedział Budka.
Dalej padły jednak zaskakujące słowa...
"Wystarczy, że mogą nie dojechać na głosowanie" - zaznaczył polityk Platformy Obywatelskiej, mówiąc o politykach PiS. Ciekawe, co miał na myśli...