W listopadzie 2008 r. prezydent Lech Kaczyński po raz kolejny poleciał do Gruzji i doszło wówczas do niebezpiecznego incydentu – konwój, w którym jechał, został ostrzelany w pobliżu granicy z Osetią Południową (tereny gruzińskie kontrolowane przez Rosjan). Sytuacja ta natychmiast została wykorzystana przez kremlowską propagandę, która przekonywała, że za tym zdarzeniem stoją... gruzińskie służby. W narrację tę włączyły się niektóre polskie media, ówczesny rząd RP i służby specjalne. Według rozmówcy serialu "Reset" raport ABW, na który w tej sprawie powoływał się m.in. Donald Tusk, powstał na podstawie... rosyjskich depesz prasowych.
Donald Tusk jakiś dziwnie milczący.
Nie widzi. Rudy we wtorki po Resecie nie wystawia łba z nory. pic.twitter.com/BZk20Zocwi
— Niewygodne Komentarze (@antylewus) July 11, 2023