Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w 2020 roku chciał być prezydentem RP - wystartował nawet w prawyborach Platformy Obywatelskiej, które jednak finalnie nie miały większego znaczenia. Jaśkowiak przegrał w nich z Małgorzatą Kidawą-Błońską, a ta później została... zastąpiona przez dublera - Rafała Trzaskowskiego. Ambicje Jaśkowiaka to jedno, a drugie - rzeczywistość w Poznaniu. Ta, w ocenie niektórych środowisk, nie jest kolorowa. Mieszkańcy skarżą się na rządy Jaśkowiaka.
Zdaniem Stowarzyszenia Plac Wolności remonty trwające od lat w centrum Poznania prowadzone są równocześnie na olbrzymim terenie, obejmując swoim zasięgiem większość najważniejszych ulic i placów w śródmieściu. Stowarzyszenie wskazuje, że ta sytuacja wpływa destrukcyjnie na wszystkie sfery życia w tym rejonie.
Prezydent Jaśkowiak nie panuje nad wielkimi miejskimi inwestycjami, których koszty potroiły się, nie liczy się ze zdaniem mieszkańców. Do naszego Stowarzyszenia docierają bardzo niepochlebne opinie o tym, jak zarządza się Poznaniem. Mieszkańcy czują, że ich dobrobyt nikogo w magistracie nie interesuje. Jednocześnie obserwują, iż deweloperzy i miejskie spółki są stawiane ponad przeciętnego Nowaka i zawsze mogą liczyć na wsparcie lub znaczną gratyfikację w formie sutych pensji i premii dla zarządów spółek, jak ma to miejsce w PIM
W opinii Stowarzyszenia Jacek Jaśkowiak nie jest gospodarzem, na jakiego zasługuje 770-letnie miasto. „Jego mieszkańcy i ich zdanie powinno być wyznacznikiem kierunków rozwoju. Niestety fasadowe konsultacje i ściśle PR-owe działania magistratu nie przynoszą nam żadnych korzyści. Frustracja strony społecznej narasta, rozkopany Poznań będzie latami podnosił się po trudnych czasach remontów” - wskazano.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak proszony o komentarz w tej sprawie, nie odniósł się do zarzutów Stowarzyszenia. Rzeczniczka prasowa prezydenta Joanna Żabierek przekazała, że miasto cały czas wspiera przedsiębiorców, którzy wynajmują lokale z zasobu komunalnego. Dodała też, że „przyczyny trudnej sytuacji przedsiębiorców działających w rejonie śródmieścia są złożone".
Przedsiębiorcy i mieszkańcy ze stowarzyszenia twierdzą, że „miasto obiecywało prowadzenie remontów etapami, ale nie wywiązało się z tych zobowiązań". O etapowanie remontów zabiegali też restauratorzy ze Starego Rynku, których wcześniej dotknęła pandemia i którzy zabiegali w magistracie, by remont płyty i wymiana infrastruktury odbywały się kolejnymi pierzejami, aby zachować chociaż część atrakcyjności tego rejonu. W ocenie Stowarzyszenia „odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponoszą zarządzający, czyli prezydenci miasta i Poznańskie Inwestycje Miejskie".