Dowiedzieliśmy się – jako obywatele – iż jedną z dwóch przesłanek do ograniczenia wolności wobec opozycyjnego polityka (a może po prostu wobec wszystkich?) jest krytyka władzy. Zbigniew Ziobro ma zostać uwięziony, bo „groził” sędziom i prokuratorom. W mediach, podczas publicznych wystąpień.
Nie chodzi zatem o żadne groźby karalne – kierowane pod adresem konkretnych osób i będące zapowiedzią działań przestępczych. Nie. Minister Ziobro mówił, że po zmianie władzy działania śledczych i sędziów zostaną poddane kontroli i ewentualnie spotkają się z konsekwencjami.
Zatem słowo „groził” jest kamuflażem mającym ukryć prawdziwe motywy działania prokuratury – walkę z oponentami rządu Donalda Tuska. Nie można przejść nad tym do porządku dziennego. Nie można łudzić się, iż to tylko jednostkowa sytuacja – bo Tusk i jego środowisko, a przede wszystkim „nadzwyczajna kasta”, tak bardzo nienawidzą byłego ministra sprawiedliwości, że na potrzeby zemsty na nim gotowi są sięgać po najbardziej absurdalne argumenty. To zapowiedź nowego otwarcia tzw. demokracji walczącej.
Kilka tygodni temu Klaus Bachmann, sprawiający wrażenie nadrecenzenta ekipy rządzącej dziś Polską, utyskiwał na zbytnią łagodność wobec opozycji.
Na początku tej kadencji Sejmu domagał się przeprowadzenia w naszym kraju eksperymentu społecznego polegającego na „przywracaniu” demokracji metodami państwa policyjnego. I wszystko to, co wydarzyło się po objęciu władzy przez Donalda Tuska, uznał niedawno za stanowczo niezadowalające.
Ów przedziwny Niemiec – przedziwny, bo ewidentnie wpływowy w środowisku lidera KO, a przecież anonimowy dla większości opinii publicznej w Polsce – na łamach jednej z berlińskich gazet pouczał Tuska, że skoro zaczął od łamania prawa, czym był napad na telewizję publiczną i nielegalne jej przejęcie, to musi utrzymywać ten model działania i nie zatrzymywać się.
Być może to przypadkowa koincydencja – ale po reprymendzie od Bachmanna koalicja 13 grudnia rzeczywiście przyspieszyła z demolowaniem państwa.
Sprawa politycznej zemsty na chorym na raka Zbigniewie Ziobrze to początek serii, a nie moment kulminacyjny. To także ostrzeżenie dla wszystkich krytykujących władzę obywateli, że zaczyna się czas, gdy nieprzychylność rządowi będzie uznawana za przestępstwo, a w najlepszym wypadku za mowę nienawiści lub dezinformację, którą trzeba będzie najpierw wyłączyć, a później ścigać.
#GazetaPolska UJAWNIA: Narkotyki, trup i akta żołnierzy. Tajemnicza bezczynność #SKW
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) November 14, 2025
Czytaj ➡️ https://t.co/QS1ilhw4As
Prenumeruj ➡️ https://t.co/P6zoug9c6E pic.twitter.com/N4uHaaynnV