Trzaskowski żartował z Nawrockiego. Wspominał o Trumpie
Rafał Trzaskowski w lutym br. w czasie jednego ze spotkań z wyborcami żartował z tężyzny fizycznej Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta popieranego przez PiS. Wskazywał, że "nie jest nam potrzebny ktoś, kto jest przez cały czas rozedrgany i rozemocjonowany".
"Ani na nikim tam w Waszyngtonie, ani w Europie, nie zrobi wrażenia machanie hantlami i robienie pompek. Tylko spokojny głos rozsądku. Państwa, które jest dumne, państwa, które wie co robi, państwa, które nie ma żadnych kompleksów. Państwa, które jest liderem Europy. Państwa, które dorosło do aspiracji swoich obywatelek i obywateli"
– przekonywał wice-Tusk.
Teraz został, jak to się mówi, z ch… w garści. pic.twitter.com/6gTww0iQoI
— Zygfryd Czaban (@CDzwoni) May 2, 2025
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Trzaskowski mówił też, że "niektórym się wydaje, że pokazywać siłę będą w ten sposób, że zrobią parę pompek i będą naprężać muskuły - pytanie jest tylko, czy to rzeczywiście robi na Trumpie wrażenie".
"Ja tak się zastanawiam nad tym, czy Trump siedzi u siebie, wyobraźcie sobie, w Mar-a-Lago albo w Waszyngtonie i ktoś mówi: „Zobacz, tam w Polsce jest gość, który robi tyle pompek. Takiego chcemy mieć sojusznika”. Wyobrażacie sobie?"
– dodawał.
Wypowiedzi Trzaskowskiego sprzed kilku miesięcy krótko skomentował poseł PiS Paweł Jabłoński.
"Pięknie się zestarzało"
- napisał.
Pięknie się zestarzało 🙂
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) May 2, 2025
pic.twitter.com/DWBZq6FkQY
Nawrocki spotkał się z Trumpem w Białym Domu
Tymczasem wczoraj doszło do spotkania kandydata na prezydenta RP, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, dr. Karola Nawrockiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Potwierdził to nawet sam Biały Dom, zamieszczając w mediach społecznościowych zdjęcia ze spotkania Nawrocki-Trump w Gabinecie Owalnym.
Gdy już Nawrocki powiedział wprost o przebiegu spotkań w Waszyngtonie, obóz koalicji rządzącej stracił dotychczasowe argumenty i zaczął atakować... Stany Zjednoczone. Okazuje się, że - poza samą polityczną rywalizacją – za wściekłymi atakami stoi coś więcej.