Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

"Nie widzę żadnych przesłanek". Kosiniak-Kamysz nawet nie próbuje grać w teatrze Giertycha

Wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie widzi żadnych przesłanek do ponownego przeliczenia wszystkich głosów w wyborach prezydenckich. Natomiast - jak zaznaczył - każdy protest wyborczy powinien być rozpatrzony i jeśli jest uzasadniony, sprawa powinna być sprawdzona.

Kosiniak-Kamysz był pytany na briefingiem przed wylotem na szczyt NATO w Hadze o sprawę protestów wyborczych i głosów, że z racji stwierdzonych nieprawidłowości należałoby jeszcze raz przeliczyć wszystkie głosy w wyborach prezydenckich.

Reklama

"Każdy protest wyborczy powinien być rozpatrzony. To jest zobowiązanie państwa praworządnego i wypełnienie zasady zaufania obywateli wobec państwa. Obywatele mają prawo oczekiwać od państwa skuteczności i transparentności oraz rzetelności w działaniu, więc jeśli składają protest, to mają otrzymać odpowiedź na ten protest" - odpowiedział minister.

"Zarazem ja nie widzę żadnych przesłanek do tego, by dochodziło do przeliczenia wszystkich głosów" - zaznaczył. Podkreślił, że tam, gdzie są uzasadnione protesty wynikające z informacji płynących od obywateli, to trzeba je sprawdzić.

Szef MON zastrzegł jednocześnie, że "nie wolno budzić jakichkolwiek emocji podważających rozstrzygnięcie wyborcze". Ocenił, że te emocje są niepotrzebne, szczególnie wobec poważnej sytuacji dotyczącej bezpieczeństwa na świecie, ataków hybrydowych na polską granicę i w cyberprzestrzeni.

Apelował o "szukanie wspólnych mianowników". "Dlatego z otwartością podchodzimy do prezydenta elekta w dziedzinie bezpieczeństwa. "Uważam, że ta współpraca powinna być oparta nie o politykę, tylko o zasady związane z bezpieczeństwem wszystkich naszych rodaków, o patriotyzm. Powinna być ponad spór polityczny. I chciałbym to jeszcze raz panu prezydentowi elektowi zaproponować" - oświadczył Kosiniak-Kamysz pod adresem Karola Nawrockiego.

Sąd Najwyższy, który rozpatruje protesty złożone przeciwko wyborowi prezydenta RP, zlecił oględziny kart do głosowania, czyli w praktyce ponowne przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach w kraju. W weekend poinformowano, że upoważniony przez prokuratora generalnego Adama Bodnara prokurator z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej zapoznał się w SN z protokołami oględzin kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych. Według informacji z prokuratury, w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, że większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki.

Według informacji z poniedziałku, na razie w SN zarejestrowano 10,5 tys. protestów przeciw wyborowi prezydenta; według szacunków wszystkich protestów wpłynęło blisko 50 tys. Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca.

Źródło: niezalezna.pl, X
Reklama