Ugrupowania tworzące koalicję rządzącą wciąż nie mogą znaleźć porozumienia w sprawie składki zdrowotnej. Co partia, to pomysł.
Lewica chce wprowadzenia 9-procentowego podatku od zdrowia. Płaciłyby go zarówno osoby zobowiązane do rozliczania PIT, jak i CIT.
Polska 2050 chce z kolei składki uzależnionej od wysokości przychodów. Pomysł, o którym często opowiada Ryszard Petru, zakłada trzy progi przychodowe - 4, 7 albo 9,4 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
We wtorek doszło do mocnego spięcia w tej kwestii na platformie x.com.
"Lewica nie będzie w stanie zablokować obniżki składki zdrowotnej"
– oznajmił Ryszard Petru.
Na jego wpis zareagowała przewodnicząca koalicyjnego klubu parlamentarnego Lewicy, Anna Żukowska. - A co, PiS-em sobie przegłosujesz? Nasza zgoda jest tylko na brak składki od sprzedaży środków trwałych - napisała.
Petru nie odpuszczał i oznajmił, że "to kapiszon". - Ten pański wpis powyżej? Owszem - kontynuowała Żukowska. Wtedy padł najmocniejszy cios.
"Nie jesteście potrzebni"
– oświadczył polityk Polski 2050.
Żukowska nie odpowiedziała na oświadczenie polityka, a zaczęła przekonywać za swoim punktem widzenia. - Nie jest potrzebne obniżanie ludziom, zarabiającym 88 tys. zł miesięcznie na JDG składki zdrowotnej do poziomu niższego niż płaci osoba zarabiająca 5 tys. zł na etacie - stwierdziła.
Petru oznajmił, że "jest", ponieważ "im to PiS zabrał". - Nie ma natomiast sensu wypłacać im 9200 zł rocznie w postaci 800+ - stwierdził.
Ekspert od ekonomii z ugrupowania Szymona Hołowni zaliczył jednak niemałą wpadkę. Przyjmując jego tok myślenia i mnożąc środki przez 12 miesięcy, w swoich wyliczeniach pomylił się o 400 zł...