Niezalezna.pl: Czy wyborcy Sławomira Mentzena postawią na Karola Nawrockiego w drugiej turze wyborów?
Krzysztof Bosak: Jakaś część na pewno, ale jak duża - to zależy od samego kandydata i od tego, co wyborcy już w tej chwili myślą i o Karolu Nawrockim i o Rafale Trzaskowskim. Wbrew pozorom, my często jesteśmy pytani o to, co zrobimy, czy damy jakiś znak, czy poprzemy. Moja opinia natomiast jest taka, że wyborcy już przed pierwszą turą często wiedzą, co zrobią w drugiej turze. Szczególnie wtedy, gdy to, kto wejdzie do drugiej, jest w miarę przewidywalne.
Niektórzy politycy Konfederacji już deklarują podejście: byle nie Trzaskowski. Jak to wygląda wewnątrz partii?
Na chwilę obecną mamy coś, co nazwałbym wielogłosem naszych liderów. Nie mamy jednego wspólnego stanowiska, podobnie jak wyborcy. Każdy z liderów artykułuje we własnym zakresie ocenę sytuacji. Dla mnie, dla nas - w Ruchu Narodowym, jest dosyć jasne, że Rafał Trzaskowski jest kandydatem, który - nie chcemy - aby wygrał wybory prezydenckie. Oczywiście, mamy sporo uwag do samego PiS, jak i kampanii Karola Nawrockiego, to choć o żadnym poparciu mówić nie można - dystansujemy się wobec Rafała Trzaskowskiego. Jak dobrze widzimy, wielu liderów już teraz zabiera głos na własną rękę. I jest tu pewien wspólny mianownik - niechęć do kandydata wspieranego z zagranicy, którym według nas jest Rafał Trzaskowski.
Sławomir Mentzen ma ogłosić propozycje, które mają pomóc wyborcom dokonać wyboru. Kiedy będziemy mogli je usłyszeć?
Sławomir Mentzen zapowiedział, że przedstawi swoje propozycje, które mają pomóc jego wyborcom, naszym wyborcom, dokonać wyboru - w ciągu najbliższych dni. Jeśli dobrze pójdzie - być może nawet jutro. My znamy te propozycje. Uważam, że one są ciekawe. Dobrze, żeby sztabowcy kandydatów, którzy rywalizują w drugiej turze, potraktowali je poważnie. To nie będzie tani trick, a coś, co może dodać waloru merytorycznego w naszej debacie i pozwolić przekonać się wyborcom nieprzekonanym. Także to będą propozycje Sławomira Mentzena, który przedstawi je jutro - bądź w najbliższych dniach.
Dużo zadziało się po lewej stronie. Zandberg wyprzedził Biejat. Zaskoczenie czy było to do przewidzenia?
Dziwię się, że Włodzimierz Czarzasty i inni liderzy Lewicy tego nie przewidzieli. Wydaje mi się, że wiele osób się tego spodziewało. Myślę, że marszałek Senatu Biejat wizerunkowo, pomimo różnicy płci, była dość podobna do Rafała Trzaskowskiego. Jeśli chodzi natomiast o wyborców lewicowych, Adrian Zandberg był bardziej przekonujący. To, moim zdaniem, było do przewidzenia. Mieliśmy też trzecią kandydatkę lewicy - Joannę Senyszyn. Dla wyborców zorientowanych w sprawach gospodarczych, socjalnych czy krytyki rządu - bardziej przekonujący był Zandberg. W sprawach światopoglądowych bardziej przekonująca była Senyszyn. Pani Biejat zaś, ze swoim warszawskim sznytem i zobowiązaniami lojalnościowymi wynikającymi z udzialem w koalicji rządowej - wypadła podobnie do Trzaskowskiego. I tak, jak na tę sytuację rywalizacji z Trzaskowskim, Zandbergiem i Senyszyn - nie wypadła tak źle. Miała sytuację nie do pozazdroszczenia, będącą wynikiem braku przywództwa na lewicy. Ale to mnie nie martwi, a cieszy. Uważam, że im lewica słabsza w Polsce - tym lepiej.