Tomasz Mraz najprawdopodobniej wszedł do ministerstwa sprawiedliwości jako agent - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk skomentował wczorajsze wystąpienie byłego dyrektora departamentu funduszu sprawiedliwości i nazwał go wprost oszustem.
W środę były dyrektor departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, występował w trakcie posiedzenia kierowanego przez Romana Giertycha parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Opowiadał tam, że rzekomo większość konkursów przeprowadzanych w ramach FS była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
"Wykorzystują kogoś, kto jest oszustem, jeżeli to, co do mnie dociera, jest prawdziwe, bo ja nie słuchałem tego. Za nim stoi ktoś, kto - gdyby Polska była praworządnym krajem - znajdowałby się zupełnie gdzie indziej"
Na uwagę, że to ówczesny szef MS, lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro zatrudnił Mraza w resorcie sprawiedliwości, szef PiS odparł, że "w ministerstwie pracuje mnóstwo osób". Dodał, że w ten sposób można by powiedzieć, że gdy on był premierem, to wszyscy pracownicy w kancelarii premiera byli jego ludźmi.
"Ten człowiek najprawdopodobniej, bo to są tylko moje domysły, po prostu już wszedł tam jako agent. Najpierw spełnił pierwszą część swojej roli, czyli doprowadził do tej wewnętrznej awantury, a następnie przeszedł do kolejnej"