Ale przy tej okazji rozmawialiśmy także o kalendarzu wyborczym. Jesienne wybory otwierają cykl wyborczy, który zdecyduje o przyszłości Polski. W październiku wybory samorządowe. Ich wynik będzie miał wpływ na kolejne – pół roku później do Parlamentu Europejskiego. Te zaś zdecydują nie tylko o tym, ilu posłów będzie miała w PE totalna targowica, ale też z jakimi nastrojami Polacy pójdą do wyborów kolejne pół roku później do Sejmu. A jeszcze potem, znów wiosną, wybory prezydenckie. Jeśli Polska ma być bezpieczna i normalnie się rozwijać, wszystkie powinien wygrać obóz Zjednoczonej Prawicy. Ale zacząć trzeba od tych najbliższych. A zatem – aby postkomuna nie rządziła w Polsce, nie zlikwidowała programu 500+, nie przywróciła późnego wieku emerytalnego – Trzaskowski z kumplami musi przegrać. Trzeba pójść do wyborów. Mogą mieć taką wagę jak w 1989 r.