Poseł Matecki rozpoczął swoje wystąpienie od mocnego stwierdzenia, że „Donald Tusk nie tylko ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej, ale wczoraj zdecydował, że w Polsce ma obowiązywać cenzura internetu”. Zwrócił uwagę na najbardziej niepokojący jego zdaniem mechanizm:
„i to nie sąd, a urzędnik podległy rządowi ma decydować co jest prawdą, a co prawdą nie jest”.
„Mowa nienawiści” jako narzędzie cenzury
W ocenie parlamentarzysty, choć oficjalnie nowe regulacje mają dotyczyć poważnych przestępstw, rządzący przemycają do nich niebezpieczne i szeroko interpretowalne pojęcie. „Przerzucają tam tak zwaną mowę nienawiści” – alarmował z mównicy sejmowej. Matecki wyraził obawę, że to „urzędnik rządowy Donalda Tuska” będzie arbitralnie decydował, co zostanie zakwalifikowane jako mowa nienawiści lub fake news, a co jest dopuszczalną krytyką.
Aby zilustrować swoje obawy, poseł PiS zadał serię retorycznych pytań, wskazując, jakie treści mogą wkrótce stać się zakazane:
- „Czy mową nienawiści, drodzy posłowie Platformy Obywatelskiej, będzie zapytanie, czy każdy z was w nodze od stołu ma 4 miliony złotych podrzucone przez jakiegoś kolegę?”
- „Czy mową nienawiści będzie informacja o tym, że Niemcy cały czas przerzucają nielegalnych migrantów?”
- „Czy mową nienawiści będzie informowanie o kompromitujących, skrajnie kompromitujących działaniach rządu, tak jak w kwestii pana Bosackiego na forum ONZ?”
Cel: uciszyć krytykę przed wyborami
W konkluzji swojego wystąpienia Dariusz Matecki stwierdził, że prawdziwym celem nowych przepisów nie jest ochrona obywateli, ale ochrona samej władzy przed oceną społeczną. „Co ma być zakazane? Zakazane ma być krytykowanie waszego rządu przed wyborami w 2027 roku” – grzmiał poseł.
Swoje przemówienie zakończył jednoznacznym stwierdzeniem, że działania rządu stanowią fundamentalne zagrożenie dla podstawowych swobód obywatelskich: „To nie jest wolność słowa”.
Projekt przyjęty przez rząd Tuska
Wystąpienie Mateckiego było bezpośrednią reakcją na przyjęty wczoraj przez Radę Ministrów projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Resort cyfryzacji przekonuje, że celem zmian jest skuteczniejsza walka z nielegalnymi treściami i dezinformacją.
Kluczowe założenia projektu obejmują:
- wprowadzenie krajowej procedury wydawania nakazów blokowania dostępu do treści dotyczących ściśle określonych przestępstw, m.in. handlu ludźmi, oszustw internetowych czy wykorzystywania małoletnich.
- stworzenie mechanizmu odwoławczego, który pozwoli użytkownikom zaskarżyć decyzje platform internetowych o usunięciu lub zablokowaniu ich treści.
- wyznaczenie trzech organów odpowiedzialnych za nadzór: Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) jako głównego koordynatora, Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) w sprawach e-commerce oraz Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) w odniesieniu do platform wideo.