Minister kultury i pierwszy na warszawskiej liście wyborczej PiS, Piotr Gliński, rzucił Donaldowi Tuskowi wyzwanie, wzywając go do debaty. Ale na razie brak odpowiedzi ze strony lidera opozycji...
"Już od wczoraj zapraszam Donalda Tuska do rozmowy, nie zauważyłem, by podjął to wyzwanie, zobaczymy, jak to się rozwinie" - podkreślił Gliński w rozmowie z TVP Info.
Jednakże nie zdradził, co myśli na temat przyczyn milczenia Tuska.
Gliński spekulował na temat taktyki opozycji: "Podejrzewam, że będą stosowali, opozycja i media opozycyjne, podobne techniki jak w 2012 roku". Dodał, że ma na myśli "unieważnianie kogoś przez obśmiewanie czy obniżanie prestiżu. Niezauważanie przeciwnika, niereagowanie, próba wyciszenia, że ktoś istnieje".
Minister wyraził chęć dyskusji z Tuskiem na temat programów, a w szczególności chciałby zapytać go o zaniechania ze strony Platformy Obywatelskiej. Skrytykował rządy tej partii w Warszawie, mówiąc: "Warszawa jest przykładem przerażająco złych rządów Platformy Obywatelskiej. Żadnych wielkich inwestycji poza ślimaczącym się metrem".
Przedstawił również przykłady projektów, które według niego powinny powstać w stolicy, ale nie zostały zrealizowane, wspominając przy tym, że to rząd PiS uratował Muzeum Techniki.
Gliński mówił też o warszawskiej liście wyborczej PiS:
"Mamy naprawdę ciekawą listę, która jest generacyjnie zróżnicowana, mamy całkiem sporo kobiet, mamy przedstawicieli różnych zawodów i kompetencji merytorycznych. Mamy na przykład bardzo dużą grupę warszawskich radnych, którzy pracują w dzielnicach od lat, są zakorzenieni wśród ludzi. Mamy profesorów, mamy dużo młodzieży".
W dalszej części rozmowy poruszono kwestie reparacji od Niemiec i sytuacji geopolitycznej w Europie.