Premier Donald Tusk potwierdził dziś, że trwają prace nad ustawą w sprawie zakazu hodowli zwierząt na futra. To kompletnie przeczy narracji, którą wiceminister rolnictwa uspokajał rolników jeszcze wczoraj...
W miniony poniedziałek odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro. Podczas niego przedstawiono projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futro oraz likwidację obecnie istniejących farm. Ich właściciele mieliby otrzymać rekompensatę finansową. Autorką projektu i przewodniczącą Zespołu jest Małgorzata Tracz z Koalicji Obywatelskiej.
Pomysł zakazu jest mocno krytykowany przez hodowców. - Tam są zapisy, które absolutnie nie wchodzą w grę, żeby je zaakceptować. My chcemy pracować - rolnicy chcą pracować uczciwie. Nie może być zgody na to, żeby zamykać jakąkolwiek gałąź rolnictwa - komentował dla RMF FM Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej i hodowca zwierząt futerkowych.
Rząd próbuje więc ugasić pożar nastrojów rolników, który jedynie przybiera na sile.
Temat został poruszony w sobotę przez wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka na spotkaniu z rolnikami w Nowym Dworze Gdańskim.
"Nie ma w tej chwili ani w ministerstwie, ani w rządzie i nie jest przewidywana, ustawa o ograniczeniu żadnej hodowli, żadnej hodowli, i nie będzie takich projektów w najbliższym czasie, nie są przewidywane"
"Jest jedna rzecz. Jak państwo wiecie, w tej chwili Sejm postanowił się tym zająć. To jest kwestia zwierząt futerkowych, hodowli zwierząt futerkowych. Na razie wstępne propozycje były, jak sądzę, bardzo takie przyjazne i ostrożne wobec hodowców zwierząt futerkowych, więc mam nadzieję, że tutaj także dojdziemy do ładu"
Michał Kołodziejczak w sobotę (Nowy Dwór Gdański)
— Bambo (@obserwujesobie) February 11, 2024
vs
Donald Tusk w niedzielę (Morąg)
O ustawie ograniczającej hodowlę zwierząt w klatkach. pic.twitter.com/eSlYRHCIJP