Politycy Platformy Obywatelskiej chwalą się, że w nowym planie Centralnego Portu Komunikacyjnego zmieniona jest prędkość kolei - co pozwoli pokonać trasę z Warszawy do Wrocławia o 15 minut szybciej (ale wykluczeni zostali z przetargu na zakup kolei polscy producenci). Mówią o tym, że projekt CPK dopiero teraz nabrał prędkości i chwalą się, że zaczęli "działać, a nie mówić".
Jak się to ma do rzeczywistości, napisał na X odpowiedzialny za CPK w poprzednim rządzie Marcin Horała (Prawo i Sprawiedliwość).
Władza chwali się, że projekt CPK „nabrał rozpędu”. Spójrzmy jednak na fakty. Decyzja środowiskowa dla linii KDP do Wrocławia, jak przyznaje sam Maciej Lasek, planowana jest dopiero na II kwartał 2026 r. To oznacza, że samo uzyskanie decyzji środowiskowej zajmie aż 3 lata!
– podkreślił.
Wyjaśnił też, dlaczego uważa, że to wcale nie jest zmiana na lepsze.
Dla porównania: za moich czasów decyzje środowiskowe, np. dla samego Centralnego Portu Komunikacyjnego czy odcinka kolei Warszawa – węzeł CPK, uzyskiwaliśmy w nieco ponad rok. To pokazuje różnicę w tempie i skuteczności działań. Czy to jest ten „rozpęd”, o którym mówi obecna władza? Oceńcie Państwo sami
– stwierdził Horała.
Władza chwali się, że projekt CPK „nabrał rozpędu”. Spójrzmy jednak na fakty. Decyzja środowiskowa dla linii KDP do Wrocławia, jak przyznaje sam Maciej Lasek, planowana jest dopiero na II kwartał 2026 r. To oznacza, że samo uzyskanie decyzji środowiskowej zajmie aż 3 lata!
— Marcin Horała (@mhorala) October 2, 2025
Dla… pic.twitter.com/B80K4pUOja