Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Kulisy spotkania u Bielana z udziałem Hołowni. Cynk od nadzorujących SOP dostał paparazzi Axel Springera

Takich kolacji, takich spotkań u mnie odbywało się w ostatnich latach multum - nigdy te informacje nie pojawiły się w mediach - stwierdził w programie red. Tomasza Sakiewicza "Polityczna kawa" europoseł PiS Adam Bielan, odnosząc się do niedawnej kolacji, w której wziął udział m.in. Szymon Hołownia. Na antenie Telewizji Republika podkreślił, iż nie ma wątpliwości, że informacja o spotkaniu wyciekła do sprzyjających Platformie Obywatelskiej mediów przez polityków nadzorujących Służbę Ochrony Państwa.

W czwartek marszałek Sejmu Szymon Hołownia odwiedził w mieszkaniu jednego z najważniejszych europosłów Prawa i Sprawiedliwości Adama Bielana. Pojawił się też tam m.in. Jarosław Kaczyński. Informacja o tym wyciekła do mediów a na miejscu pojawili się fotoreporterzy. Redakcje sprzyjające władzy rozpisywały się o rzekomych tajnych naradach a część polityków Platformy Obywatelskiej zaczęło krytykować lidera Polski 2050.

Reklama

Takie rzeczy tylko w Polsce

Do sytuacji Bielan odniósł się w niedzielę w programie red. Tomasza Sakiewicza "Polityczna kawa". - Po pierwsze w samym fakcie, że na kolację spotykają się szef największej partii w Polsce - partii, która właśnie wygrała wybory prezydenckie - z marszałkiem Sejmu, drugą osobą w państwie nie powinna być w normalnym kraju niczym sensacyjnym, niczym niezdrowym, to w Polsce, w której część obecnej koalicji rządowej usiłowała doprowadzić do zamachu stanu - czyli nie uznać legalnie demokratycznie wybranego prezydenta, nie dopuścić do zwołania Zgromadzenia Narodowego - to może wzbudzać jakieś sensacje - podkreślił.

Media sprzyjające Tuskowi

Europoseł poinformował, że paparazzi, który stał pod jego blokiem pracował dla - wydającego m.in. Onet - koncernu Axel Springer. - Nie ma chyba bliższego koncernu Donaldowi Tuskowi. Nikogo chyba co do tego nie trzeba przekonywać - stwierdził. Bielan nie ma wątpliwości, iż informacja o spotkaniu w jego mieszkaniu wyciekła do mediów od polityków nadzorujących Służbę Ochrony Państwa. 

"Takich kolacji, takich spotkań u mnie odbywało się w ostatnich latach multum - nigdy te informacje nie pojawiły się w mediach"

– powiedział.

Polityk opowiedział, że wspomniana kolacja rozpoczęła się o godzinie 19 - wówczas na miejsce przybył Jarosław Kaczyński. O 21:30 pojawił się Szymon Hołownia. -Dopiero później pojawił się paparazzi koncernu Axel Springer, który robił zdjęcia wychodzącym - wychodzącemu Szymonowi Hołowni, wychodzącemu Jarosławowi Kaczyńskiemu - zresztą te Media Axer Springer podawał absurdalne informacje, że prezes Kaczyński przyjechał do mnie o 1:00 w nocy... po prostu o 1:00 w nocy przyjechał po niego kierowca, on wyszedł przed drugą w nocy. Więc choćby sam fakt, że ten paparazzi nie ma żadnych zdjęć, kiedy moi goście wchodzą do mnie, dużo wcześniej dowodzi tego, że dostał informację po tym, jak Szymon Hołownia się u mnie pojawił - przekazał.

Niewiarygodność Dobrzyńskiego

Odnosząc się do oświadczenia rzecznika MSWiA Jacka Dobrzyńskiego, który zaprzeczył, iż informacja o spotkaniu wyszła od SOP-u, stwierdził, iż jest to postać niewiarygodna. - Dzisiaj Polska opinia publiczna ma więcej informacji o tym, co się dzieje na granicy ze strony niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a nie polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i pan Dobrzyński już dawno powinien odejść z tego stanowiska - choćby ze względu na to, że okłamuje polską opinię publiczną - stwierdził.

Próba ustawienia wyniku wyborów

Bielan odniósł się również do sytuacji z 26 czerwca, kiedy Sąd Najwyższy rozpatrywał protesty wyborcze. Według wcześniejszych informacji medialnych miało wówczas dojść do próby siłowego wejścia do SN. Ostatecznie do tego nie doszło jednak zdaniem europosła PiS, gdyby Platforma Obywatelska rządziła w Polsce samodzielnie, próbowałaby siłowo narzucić Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta. 

"Przecież Trzaskowski to jest osoba, która 5 lat temu przegrała wybory prezydenckie. Tusk doskonale wiedział, że wystawia przegrywa, osobę niewybieralną. Mimo to postawił na niego. Jestem przekonany, że od początku [...] - i mówili o tym zaprzyjaźnieni z Platformą profesorowie prawa, którzy są gotowi uzasadnić każdą decyzję, każde nieprzestrzeganie prawa - musiał rozważać scenariusz, w którym będzie musiał zafałszować wyniki wyborów, albo narzucić swoją wolę polityczną narodowi"

– oznajmił.

Jak stwierdził, widać to było w ciągu ostatnich dwóch tygodni. - Widać było wzmożenie Romana Giertycha, czyli głównego doradcy prawnego Donalda Tuska [...]  Giertych nie ukrywał swoich zamiarów i to postawa między innymi marszałka Szymona Hołowni to uniemożliwiła, za co mu serdecznie jeszcze raz publicznie dziękuję - powiedział.

"Marszałek Hołownia kilkanaście dni temu powiedział wprost, że on się na żaden zamach stanu nie pisze, użył określenia "zamach stanu". Więc to pokazuje, jakie napięcie, jakie naciski miały miejsce w ramach koalicji rządowej. Tam już nie ma zaufania. Tam są bardzo niedobre relacje - bym powiedział - koleżeńskie. No bo jeżeli - tak, jak już wcześniej ustaliliśmy - koalicjanci wzajemnie się inwigilują, bo sobie już zupełnie nie ufają, to kolejna bariera, kolejna czerwona linia jest przekroczona"

– stwierdził.

 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama