Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Kraków zakazuje wieszania plakatów wyborczych. A prezydent Miszalski (z PO) wiesza banery... Trzaskowskiego!

- Krakowski urząd zdelegalizował kampanię wyborczą opozycji. Zrobił to z pomocą uchwały krajobrazowej, którą zinterpretował w taki sposób, że wieszanie w mieście banerów Mentzena, Nawrockiego i Zandberga jest nielegalne. Jednocześnie nadzorujący urząd Aleksander Miszalski ignoruje interpretacje własnych ludzi i wiesza banery Trzaskowskiego - zaalarmował dziennikarz Tomasz Borejza.

Zakaz wieszania plakatów w Krakowie. A Miszalski chwali się banerem Trzaskowskiego 

"Platforma Obywatelska w Krakowie efektywnie zdelegalizowała kampanię wyborczą wszystkich komitetów opozycyjnych. Nie wolno w Krakowie legalnie powiesić plakatu i banneru Nawrockiego, Mentzena, za to sam prezydent Krakowa radośnie wiesza i namawia do wieszania banerów Trzaskowskiego"

– powiedział Borejza na opublikowanym w sieci nagraniu.

Reklama

Wskazał, iż jest to możliwe, ponieważ "wykorzystano do tego uchwałę krajobrazową".

"Tuż przed wyborami zmieniono interpretację przepisów tak, żeby wszyscy myśleli, że za wieszanie takich banerów grożą wysokie kary"

– podkreślił.

W dodanym wpisie na X wskazał, że owy zakaz wprowadzono poprzez wydanie "nowych wytycznych dotyczących dozwolonych materiałów wyborczych w Krakowie".

"Na liście materiałów zakazanych znalazły się na przykład banery oraz plakaty, których nie wolno wieszać nawet na własnych płotach. Interpretację potwierdził też w oficjalnym piśmie zastępca Aleksandra Miszalskiego.Nowe wytyczne praktycznie zdelegalizowały kampanię prowadzoną w oparciu o sympatyków chętnych, by udostępnić wspieranym kandydatom np. swój płot.Czyli taką, w której mniejsze partie mogą na fali społecznego zaangażowania, pogonić bogatą PO. Wszystko zrobiono tak, że opozycja myśli, że nie wolno tego robić w mieście, więc nie wiesza banerów"

– napisał.

Wysokie kary? 

Podkreślił też, że "zwolennicy opozycji mogą się też obawiać kar administracyjnych, które są w takich sprawach w Krakowie bardzo wysokie i za czas kampanii można spokojnie popłynąć na parę tysięcy złotych". 

"Nie ma więc w mieście praktycznie żadnych materiałów Nawrockiego, Mentzena, Biejat lub Zandberga. Dla ich zwolenników zakaz obowiązuje. Ale jednak nie obowiązuje dla wszystkich. Kto się nie boi kar? Oczywiście Platforma Obywatelska i sam Miszalski, którego ludzie z urzędu tuż przed wyborami wydali nowe wytyczne"

– zauważył.

Dodał też, że Miszalski "posunął się nawet do tego, by pokazać ludziom z Platformy, że dla nich nie ma problemu i zamieścił w mediach społecznościowych wpis, okraszony zdjęciami, na których widać, jak wiesza baner - baner, który według jego własnego urzędu jest niedozwolony".

"Napisał jeszcze przy tym TRZASKAMY, zachęcając kolegów, by też nic sobie z tego nie robili.Skąd wie, że może to robić? Myślę, że Platforma planuje, by zaraz po wyborach interpretację uchwały zmienić lub uznać za niebyłą (tak jak już teraz udaje, że jej nie ma). W taki sposób, by wstecz zalegalizować to, co zrobi w tej kampanii"

– ocenił.

Dziennikarz do swojego wpisu dołączył zdjęcie prezydenta Miszalskiego wieszającego baner Trzaskowskiego. 

"Baner jest niezgodny z wytycznymi jego własnego urzędu, ale nic sobie z tego nie robi. W przeciwieństwie do opozycji, która została pozbawiona takiej możliwości w tej kampanii w jego mieście"

– podsumował.

Reklama