"My nie oczekujemy, żeby pan minister Kosiniak-Kamysz płakał, niech on bardziej płacze może nad swoją rolą i czyta, co wyprawia z nim Tusk w internecie" - tak do wczorajszej wypowiedzi wicepremiera, odniosła się Małgorzata Wassermann, posłanka PiS. W tle wciąż pozostaje brak decyzji Andrzeja Domańskiego, szefa MF ws. pieniędzy dla PiS.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym, ministerstwo finansów jest prawnie zobligowane do wypłacenia partii 38,7 mln zł. Szef wspomnianego resortu Andrzej Domański tego jednak nie robi, a wczoraj poinformował, że zwrócił się do Komisji o wyjaśnienie rzekomych wątpliwości w tej sprawie.
Komunikat, który pokazał się wczoraj na stronie Ministerstwa Finansów to z pewnością odpowiedź na rosnącą presję na szefa tegoż resortu. I o dziwo, to głównie koalicja 13 grudnia naciskała na koalicyjnego kolegę, by ten nie wypłacał Prawu i Sprawiedliwości należnych środków.
Głos w sprawie zabrał również Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, który stwierdził, że... nikt nie będzie płakał nad PiS.
- Oddaliśmy 20 mln do Skarbu Państwa. Nikt nie płakał nad PSL-em, nikt się nie zająknął, że to koniec demokracji, wszyscy bili brawo, że odebrano nam pieniądze
I dodał: "więc my nie będziemy płakać nad PiS-em. Pan minister Domański powinien podjąć decyzję i taką na pewno podejmie, która jest zgodna z przepisami prawa i tylko na takiej decyzji nam zależy".
A jak przypominamy, jedyną zgodną z literą prawa, decyzją jest wypłacenie największej partii pieniędzy.
I przyznał to szef PKW - Sylwester Marciniak mówiąc: "sytuacja związana z uchwałą PKW ws. przyjęcia sprawozdania komitetu wyborczego PiS jest jednoznaczna".
Do słów Kosiniaka-Kamysza odniosła się dziś w mediach Małgorzata Wessermann.
My nie oczekujemy, żeby pan minister Kosiniak-Kamysz płakał, niech on bardziej płacze może nad swoją rolą i czyta, co wyprawia z nim Tusk w internecie