Zmiana kursu Rzymu wobec migracji i układanie się z Viktorem Orbánem wywołują wściekłość zarówno Paryża, jak i Brukseli. Po ataku na Węgry przyszła pora na dyscyplinowanie kolejnych wybranych demokratycznie rządów? Być może przez ostatnie lata – mianowani przecież – komisarze przyzwyczaili się, że są ważniejsi od władz poszczególnych krajów i zapomnieli, że ich rolę wyznacza zasada pomocniczości, a nie władzy absolutnej. Warto też się zastanowić, czy źródłem konfliktu są rzeczywiście tzw. populiści, czy też może po prostu całkowite rozminięcie się celów oraz działań komisarzy z Brukseli z nastrojami i oczekiwaniami poszczególnych narodów?