Akt oskarżenia przeciw Gajadhurowi prokuratura skierowała do sądu w marcu b.r. Byłemu Głównemu Inspektorowi Transportu Drogowego zarzucano bezprawne ujawnienie wiadomości służbowych.
Wiadomości te dotyczyły m.in. sumy kosztów poniesionych przez GITD w związku z obecnością zaproszonych gości na galę 20-lecia Inspekcji Transportu Drogowego, a także kosztów poniesionych w związku z akcjami promocyjnymi GITD.
Prokuratura twierdziła wówczas, że opublikowane informacje stanowiły "wiadomość wewnętrzną, przeznaczoną wyłącznie na użytek służbowy". Gajadhurowi groziło do dwóch lat pozbawienia wolności.
"Prawda zwyciężyła"
Tyle że już niespełna trzy miesiące od skierowania aktu oskarżenia sąd uznał go za bezzasadny. W opinii sądu pierwszej instancji żadna z opublikowanych wiadomości nie stanowiła informacji niejawnych. Zarówno prokuratura jak i władze GITD złożyły zażalenie na tę decyzję.
W poniedziałek wp.pl informuje, że Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji i stwierdził, że zarzuty podnoszone przez prokuraturę i GITD nie uzasadniają kontynuowania procesu.
"Sąd drugiej instancji w całej rozciągłości podtrzymał druzgocącą krytykę aktu oskarżenia, którą sformułował sąd pierwszoinstancyjny..."
– stwierdził obrońca Gajadhura mec. Krzysztof Wąsowski.
Do sprawy odniósł się też sam oskarżany.
- PRAWDA zwyciężyła! Kolejna KOMPROMITACJA Szefa ITD Artura Czapiewskiego oraz ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka
- oznajmił.