Sejmowa większość obroniła Adama Bodnara. W głosowaniu nad wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości udział wzięło 425 posłów. "Za" było 191, "przeciw" 234.
19 stycznia klub Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. W uzasadnieniu napisano, że działania szefa MS stanowią poważne naruszenie zasad porządku konstytucyjnego oraz prawnego Polski. Wśród zarzutów wobec Bodnara wymieniono nieuznawane m.in. przez PiS odwołanie Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, odwołanie 144 prokuratorów z delegacji i przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej.
W trakcie dyskusji nad wotum nieufności wobec Bodnara Sebastian Kaleta podkreślił, że "minister w ledwie 60 dni z Ministerstwa Sprawiedliwości uczynił ministerstwo bezprawia, a z prokuratury uczynił prywatny folwark koalicji 13 grudnia" - Skala nadużyć prawa, łamania Konstytucji i ustaw jest tak duża, że jego prace można określić jako kronikę kryminalną, tylko w tej kronice każdy dzień jego działalności wskazuje na naruszenie prawa przez niego - oznajmił Kaleta.
Przedstawiciele koalicji rządzącej stanęli jednak za Bodnarem jak jeden mąż z premierem Donaldem Tuskiem na czele. - Mogę ogłosić, że zadania, misje, jakie na siebie przyjął pan minister Bodnar, zostały w dużej mierze zrealizowane i to w tempie nadzwyczajnym, z nadzwyczajną kulturą i tutaj powinniście błogosławić - zwracam się do posłanek i posłów z PiS-u - fakt, że z nadzwyczajną delikatnością - przekonywał szef Platformy Obywatelskiej.
Ostatecznie wniosek o wotum nieufności wobec Adama Bodnara został odrzucony. W głosowaniu udział wzięło 425 posłów. Za było 191, przeciw 234. Większość ustawowa wynosiła 231 głosów.