Uważam, że senator Bogdan Klich nie jest przygotowany, żeby być ambasadorem RP w Waszyngtonie - oznajmił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że fakt, iż to w momencie, gdy polityk Koalicji Obywatelskiej był ministrem obrony narodowej doszło do śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, "nie jest najlepszą recenzją dla niego".
11 września sejmowa komisja spraw zagranicznych zaopiniowała pozytywnie kandydaturę senatora KO i b. szefa MON Bogdana Klicha na ambasadora w USA. Jego kandydaturze otwarcie sprzeciwia się prezydent Andrzej Duda, który zapowiedział, że nie podpisze tej nominacji ambasadorskiej. Natomiast szef MSZ Radosław Sikorski w połowie lipca zapowiedział, że Klich wkrótce obejmie kierownictwo polskiej ambasady w USA.
Swoje zdanie na temat Klicha prezydent wypowiedział w rozmowie Polsat News. Wywiadu udzielił wprost ze Stanów Zjednoczonych, gdzie weźmie udział w w debacie generalnej 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Duda nie szczędził słów krytyki pod adresem polityka KO.
"Uważam, że nie ma potrzebnych kwalifikacji, ani merytorycznych... uważam, że nie jest do tego przygotowany, żeby być ambasadorem RP w Waszyngtonie, uważam, że nie bardzo ma do tego predyspozycje osobowościowe"
Dalej jednak było tylko mocniej. - Przeszłość, jaka mu się, czyli to, że był ministrem obrony narodowej w okresie, kiedy w katastrofie smoleńskiej w rządowym, wojskowym samolocie zginał prezydent RP... no nie jest najlepszą recenzją dla niego i chyba nie warto wysyłać kogoś takiego do USA, żeby nas reprezentował - podkreślił Duda