Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

„Ze służb specjalnych się nie wychodzi“. Nisztor opisał jak Sienkiewicz z UOP został człowiekiem Tuska

Bartłomiej Sienkiewicz to jest postać, gdzie jego historia, to jest gotowy niemal scenariusz na film sensacyjny - mówił w rozmowie z red. Michałem Rachoniem red. Piotr Nisztor. Dziennikarz śledczy "Gazety Polskiej" przybliżył widzom Telewizji Republika związaną ze służbami specjalnymi historię obecnego ministra kultury i zaznaczył, że z "tych służb się nie wychodzi".

Bartłomiej Sienkiewicz
Bartłomiej Sienkiewicz
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Nisztor przypomniał, że "Bartłomiej Sienkiewicz był jednym z najważniejszych ludzi w rządzie Donalda Tuska". - Był ministrem spraw wewnętrznych, ale także koordynatorem służby specjalnych. On cieszył się tak ogromnym zaufaniem Donalda Tuska, że to właśnie on miał zostać premierem w momencie, w którym Donald Tusk objął stanowisko szefa Rady Europejskiej. To było wszystko ustalone, w bardzo wąskim gronie, to była ta wielka tajemnica, którą zresztą Donald Tusk przed wszystkimi ukrywał mówiąc, że on się nigdzie nie wybiera - opowiadał na antenie Telewizji Republika dziennikarz śledczy "Gazety Polskiej".

Robił to, co znał ze służb

Nisztor wyjaśnił, że na drodze Sienkiewicza do zostania premierem stanęła afera taśmowa. - To był gigantyczny cios dla Bartłomieja Sienkiewicza. On miał szansę swego rodzaju, aby tą aferę na samym początku wyjaśnić. On w jednej ręce dzierżył nadzór nad wszystkimi służbami specjalnymi (...) No ale co wówczas zrobił? No zrobił to, co doskonale znał ze służb specjalnych, czyli postanowił brutalnie wejść do tygodnika Wprost, zabezpieczyć nośniki, zabezpieczyć komputery, de facto nie dopuścić do tego, aby dalsze publikacje na temat afery taśmowej, pojawiły się w mediach - przypomniał.

"To było jego zadanie i jeśli ktoś dzisiaj myśli, że on ma jakieś podejście prodemokratyczne w ogóle do mediów, czy w ogóle uważa, że media to są instytucje potrzebne państwu demokratycznemu, to pewnie tak myśli, ale tylko wtedy, jeśli są to media, które go chwalą, bądź postępują tak, jak on uważa"

– zaznaczył.

W rozmowie przypomniano, że cała historia Bartłomieja Sienkiewicza rozpoczęła się w następcy Służby Bezpieczeństwa - Urzędzie Ochrony Państwa. -  To instytucja, która chyba była takim marzeniem dla tych, którzy wiedzieli, że ustrój pada, którzy byli funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, bo ta weryfikacja, o której tak głośno mówią niektórzy politycy, to była fikcja. Nie było żadnej weryfikacji. Większość esbeków, która chciała służyć dalej w nowych już strukturach, pod inną nazwą funkcjonujących, nie miała z tym żadnego problemu - zaznaczył. 

Koniec kariery, początek biznesu

"Bartłomiej Sienkiewicz to jest postać, gdzie jego historia, to jest gotowy niemal scenariusz na film sensacyjny. On został wyrzucony z Urzędu Ochrony Państwa, gdy władze w Polsce przejęło przejął Sojusz Lewicy Demokratycznej. Wtedy Urząd Ochrony Państwa no praktycznie przestał istnieć. Zbigniew Siemiątkowski zlikwidował UOP i na jego miejscu powstała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i agencja wywiadu. I co wtedy zrobił Bartłomiej Sienkiewicz? Wszedł w biznes i zaczął zarabiać miliony. Miliony, które wypłacał mu w sumie Orlen, czyli Państwowy Koncern Naftowy"

– powiedział red. Nisztor.

Dziennikarz śledczy zaznaczył przy tym, że "wyrzucenie" Sienkiewicza z UOP nie miało wpływu na jego członkostwo w całym układzie osób związanych ze służbami specjalnymi. Ten układ, układ towarzyski, który zrodził się przez wspólne kursy, szkolenia, wyjazdy operacje, to był bardzo silny układ, silna relacja Jeden szedł do góry, to wtedy ciągnął całą grupę do góry i tak to działa do dzisiaj w służbach. Poszczególne frakcje w służbach specjalnych mają swoich przedstawicieli, którzy dostają w pewnym momencie wiatr w żagle, obejmują stanowisko, na przykład szefa bądź wiceszefa służby i wtedy od razu cała frakcja rozprowadza się, mówiąc kolokwialnie, po takiej instytucji. No i tak właśnie było z Bartłomiej Sienkiewiczem - wyjaśnił.

"Bartłomiej Sienkiewicz to człowiek służb specjalnych i tak, jak zresztą mówi się o tych instytucjach: "z tych służb się nie wychodzi". Bartłomiej Sienkiewicz formalnie przestał być funkcjonariuszem i odszedł w stopniu podpułkownika, dlatego mówimy publicystycznie o nim, że jest pułkownikiem, ale przecież odszedł bez wysługi emerytalnej, to znaczy on nie przekroczył progu 15 lat służby z drugiej strony, ten biznes, który zaczął rozkręcać po odejściu ze służb, zaczął mu dawać gigantyczne przychody i gdyby się nie cieszył zaufaniem służb specjalnych, to na pewno tych interesów by nie robił"

– podkreślił dziennikarz.


 



Źródło: niezalezna.pl

#bezprawie Tuska #Bartłomiej Sienkiewicz #służby specjalne