Prokuratura za wszelką cenę chce wiedzieć, jak powstawał serial "Reset" pokazujący prorosyjską politykę pierwszego rządu Donalda Tuska. - Mamy do czynienia ze standardami wschodnimi - skomentował w TV Republika poseł Andrzej Śliwka.
Prokuratura zażądała od TVP materiałów dotyczących serialu „Reset” – ustalił portal Niezalezna.pl, ujawniając wczoraj te informacje. Dziś Michał Rachoń, jeden z autorów "Resetu", powiedział w Telewizji Republika w swoim porannym programie o tym, że plany prokuratury idą dużo dalej - śledczy oczekiwać mają ujawnienia dziennikarskich źródeł informacji.
Prokuratorom przede wszystkim chodzi o 12. odcinek „Linia Wisły”, w którym pokazano odtajnione dokumenty ujawniające, że za poprzedniego rządu Donalda Tuska opracowano plan zakładający – w razie napaści Rosji - oddanie niemal bez walki blisko połowy terytorium Polski.
Całą sytuację skomentował w programie "Michał Rachoń #Jedziemy" w Telewizji Republika poseł Andrzej Śliwka.
Jak mieszkańcy wschodniej części Polski słyszeli plany, jakie były przygotowane przez rząd Donalda Tuska, to tak naprawdę nie mamy do czynienia z obroną granic RP, tylko obroną granic Niemiec. Bo na Wiśle można bronić Niemiec a nie Polski.
- Mamy do czynienia ze standardami wschodnimi. Działania, które podejmuje Stróżyk, są rodem ściągnięte z Federacji Rosyjskiej. Nie ma tygodnia, nie ma miesiąca bez informacji o gen. Stróżyku, który jest osobą kompromitującą się w tym rządzie -podkreślił Śliwka.
Jakby pan gen. Stróżyk chciał szukać rosyjskich wpływów, to powinien zacząć od rządu Donalda Tuska.