W środę NASK wydała komunikat dotyczący tego, że "zidentyfikowano reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy".
Jak ustalił portal wp.pl za nielegalnymi reklamami politycznymi dotyczącymi wyborów prezydenckich w Polsce stała firma Estratos, która współpracowała z Akcją Demokracja. Estratos ma siedzibę w Wiedniu, a na jej czele stoi dwóch Węgrów, w tym były minister ds. służb z lat "przedorbanowskich". Udziały w firmie mają także m.in. amerykańscy Demokraci.
Zawiadomienie do prokuratury
- Sprawa, która została podjęta przez media trafi z naszego zawiadomienia do prokuratury - zapowiedział Mariusz Błaszczak na konferencji w Sejmie. - Zawiadomiona zostanie też Państwowa Komisja Wyborcza - dodał poseł PiS.
Zapowiedział, że po wyborach prezydenckich posłowie złożą wniosek o powołanie komisji śledczej dotyczącej finansowania kampanii wyborczej.
Polityk wyjaśnił, że proceder polegał na tym, że platforma Facebook została zalana reklamami, które miały stronniczy charakter. Pierwsze z nich ukazały się już 10 kwietnia.
Atakowano Karola Nawrockiego i pokazywano, że Rafał Trzaskowski jest prezydentem ludzi, którzy w tych reklamach występowali. Nie byli to przypadkowi ludzie - to aktywiści związani ze środowiskiem lewicowo-liberalnym
– powiedział Błaszczak.
Dodał, że należy wyjaśnić jaką rolę odgrywała w tym przedsięwzięciu Akcja Demokracja, z jej prezesem Jakubem Kocjanem. Poseł PiS przypomniał, że szef organizacji występował wspólnie w wicepremierem i szefem resortu cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim brał udział w spotkaniu dotyczącym zagrożenia przebiegu wyborów. Do niedawna Kocjan był asystentem posłanki KO, a w 2020 r. otrzymał nagrodę od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Demokracja walcząca ma dziś twarz aktywistów lewicowo-liberalnych i to są ludzie, którzy, jak wszystko na to wskazuje, nielegalnie popierają Rafała Trzaskowskiego
– podsumował Błaszczak.