Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Hałas posłusznej orkiestry Tuska – czyli jak się zakrzykuje prawdziwe zagrożenia dla demokracji

Czasem jedno podanie tweeta, czy polubienie posta, miewa dalekosiężne skutki. Można – jak chce lewica rządząca ciągle Europą – za nawet drobną akcję w mediach społecznościowych, jedno kliknięcie, iść do paki. Tak, jeśli rzecz jest dziełem prawicowca (czyli w domyśle „faszysty”, „nazisty”, „ksenofoba”). Nie, jeśli jest dziełem lewaka.

Donald Tusk
Donald Tusk
obraz wygenerowany przez sztuczną inteligencję - Grok AI

W ten sposób działa coś, co w Unii Europejskiej nosi zupełnie niepraktyczną nazwę „wolności słowa”. Nagle nad Wisłą zaczęło być słychać wrzaski „Olaboga! Olaboga!”, bo Elon Musk podał dalej, na swojej własnej platformie X, wpis Mario Nawfala, który powołał się na ustalenia Gazety Polskiej o finansowaniu kampanii antypisowskiej przez amerykańskie fundusze lewicowe płynące od USAID. Rzecz znamienna, zaczęto utyskiwać, że tu ktoś w ogóle śmie cytować Gazetę Polską, a nie dajmy na to legitną Rzeczpospolitą, no bo to niby przecież jakiś gorszy „warsztat dziennikarski”.

Idę o zakład, że krytycy nawet nie zajrzeli do tekstu Grzegorza Wierzchołowskiego i Maćka Kożuszka. A proszę zajrzeć, please, do owego tekstu i wskazać jakieś warsztatowe braki, zanim się samemu sięgnie po krytyczne pióro? A może właśnie wydawanie opinii po łebkach, bez sprawdzenia, ma tu niewiele wspólnego ze wspomnianym „warsztatem”, hę? Ale na tym mało. Wszystko przecież, jak w dziecięcej orkiestrze dętej – w której jak jeden chłopiec zadmie w trąbkę, to drugi ryknie puzonem tak, że wszystkim ciociom na koncercie szkolnym botoks się przesuwa z policzków na uszy. Trzeba mocniej, mocniej, mocniej, nie patrząc na sensy. Taki minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk stwierdził, że ten jeden niewinny w sumie wpis Muska (podał dalej z ikonką zastanawiającej się buźki) to, uwaga… „próba włączenia się do kampanii prezydenckiej”.

Tak, jedna emotikonka i podanie dalej wpisu! Można spaść z krzesła, jak się widzi takie mądrości ministerialne. I to ministra od „technologii”! Tymczasem umyka to, co było treścią i artykułu w Gazecie Polskiej, i samego wpisu Nawfala – przecież opisano tam, ni mniej ni więcej, jak właśnie proceder finansowania kampanii wymierzonej w będący u władzy PiS. Czy to nie jest wpływanie na proces wyborczy? A jeszcze podejmowany niejako ręka w rękę z Rosjanami bulącymi kasę swoim agenciakom w Polsce, żeby pisali na murach miejskich, czy w necie hasła w stylu „j….ć PiS”? Gdzie tu chociaż minimum jakiejś logiki i sensu? Nie ma. Jest kakofonia dzieciaków ze szkolnej orkiestry – jeden wali w bęben, drugi piłuje skrzypce aż uszy bolą, a trzeci z całej siły bije fletem w wiolonczelę.

Dyrygent nawet nie musi machać batutą, ni ręką, nawet partytury nie otworzy. Zwyczajowego „für Deutschland” nie powie. Tylko patrzy znad ping-pongowego stołu. Wszyscy wiedzą, jak hałas robić w tej dzikiej symfonii zniszczenia wszystkiego, co wiąże się z wolnością, sprawiedliwością i demokracją. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Donald Tusk

Tomasz Łysiak